Podane właśnie dane dotyczące Indeksu Cen Dóbr Produkcyjnych były zgodne z oczekiwaniami. PPI rok do roku wzrósł o 0,8%. W tym kontekście warto przypomnieć wczorajszy odczyt indeksu kosztów pracy. Te w ostatnim roku wzrosły o 7,1%. Wspomniane dane wraz z inflacją konsumencką potwierdzają dynamicznie rosnącą presję inflacyjną w wielu sektorach polskiej gospodarki.
Niestety oprócz innych krajów Europy Wschodniej (inflacja rośnie mocno na Węgrzech i w Czechach), sygnały rosnącej presji inflacyjnej płyną również z Zachodu. W Wielkiej Brytanii zanotowano skok inflacji w styczniu z 1,3% do 1,8%. Wczoraj w USA podana inflacja konsumencka zanotowała wzrost do 2,4% wobec oczekiwań analityków na poziomie 2,3%.
Na szczęście dla złotego na światowych rynkach nie ma teraz atmosfery wycofywania się od ryzykownych aktywów. Bardziej optymistyczne doniesienia z Chin w zakresie epidemii oraz lepsze od oczekiwań zyski spółek wspierały wczoraj pozytywnie nastawionych graczy na amerykańskich giełdach. Wczorajsza sesja upłynęła pod dyktando byków i już na samym starcie technologiczny Nasdaq wspiął się nowy, historyczny szczyt. Również S&P500 osiągnął rekordowe poziomy. Na koniec Nasdaq Composite, S&P500 i DJIA zakończyły dzień solidnymi zwyżkami, odpowiednio 0,87%, 0,47% i 0,40%. Te dane potwierdzają, że atmosfera na rynkach pozostaje dobra. Dzięki temu presja na sprzedaż złotego jest mniejsza.
Nie można jednak nie dostrzec, że analitycy i urzędnicy coraz bardziej obawiają się przedłużającego się negatywnego wpływu zastoju gospodarczego w Chinach. Ostatnie "minutki" Fedu potwierdziły, że urzędnicy amerykańskiego banku centralnego, pomimo zadowolenia z kondycji amerykańskiej gospodarki, mieli obawy co do dalszych konsekwencji związanych z rozwojem epidemii koronawirusa. Obawy dotyczyły nie tylko gospodarki USA, ale nerwowych reakcji rynków.
Indeks złotego pozostaje w trendzie spadkowym. Wczoraj kurs odbił się od przebitego poziomu, który w styczniu stanowił wsparcie. USD wyraźnie kieruje się w stronę 4,025. EUR przebija właśnie lokalne maksimum z początku lutego. Jeżeli to się powiedzie to kolejnym oporem będzie 4,31. GBP walczy w okolicach strefy szczytu z grudnia. Przebicie tego poziomu otworzy drogę do regularnej hossy. CHF zbliża się do kluczowej strefy oporu w okolicach 4,05.
Dzisiaj czekają nas jeszcze interesujące dane dotyczące wskaźnika zaufania konsumentów w Unii oraz tygodniowy raport dotyczący zapasów paliw w USA. Tradycyjnie możemy spodziewać się chwilowej zmienności przy odczycie amerykańskich wniosków o zasiłek dla bezrobotnych.
Łukasz Wardyn, dyrektor - Europa Wschodnia, CMC Markets