Według GUS, inflacja wg szybkiego szacunku spowolniła do 2,9% w ujęciu rocznym w maju br. (wobec 3,4% r/r w kwietniu). W stosunku do poprzedniego miesiąca ceny towarów i usług konsumpcyjnych spadły o 0,2% w maju. Ceny żywności i napojów bezalkoholowych wzrosły o 6,1% r/r, ceny nośników energii - wzrosły o 5,2% r/r, zaś ceny paliw do prywatnych środków transportu zmniejszyły się o 23,4% r/r. W ujęciu miesięcznym, ceny żywności i napojów bezalkoholowych wzrosły o 0,1%, nośników energii - spadły o 0,1%, a paliw do prywatnych środków transportu - spadły o 4,5%, podał też Urząd.
Zdaniem analityków, inflacja bazowa najprawdopodobniej umiejscowiła się w przedziale ok. 3,6 - 3,8% r/r w maju br.
Część analityków wskazuje, że inflacja może przejściowo obniżyć się poniżej dolnego pasma dopuszczalnych odchyleń od celu NBP na przełomie I i II kw. 2021. Część ekonomistów nie widzi ryzyka deflacji w Polsce.
Zdaniem niektórych ekonomistów, gdy stopy po wczorajszej decyzji Rady Polityki Pieniężnej (RPP) znalazły się na poziomie najniższym w historii i są bliskie zera, nie ma przestrzeni na dalsze cięcia.
Poniżej przedstawiamy najciekawsze komentarze analityków:
"Nasze prognozy zakładają flirt z deflacją na początku przyszłego roku i spadek inflacji bazowej poniżej zera w 2021 r." - ekonomista Banku Pekao Piotr Bartkiewicz
"Spadek popytu będzie skutkował niższą inflacją także w kolejnych miesiącach. Prognozujemy, że CPI na koniec roku kształtować się będzie w okolicach 1,2%r/r tj. poniżej celu inflacyjnego NBP. Średnia inflacja w 2020 wyniesie około 2,8%r/r, już w lipcu wróci do celu na poziomie 2,5%r/r a w gru-20 i 1kw-20 spadnie poniżej dolnego przedziału wahań wokół celu NBP" - główny ekonomista ING Banku Śląskiego Rafał Benecki, ekonomista Jakub Rybacki, ekonomista Piotr Popławski.
"Ultraluźna polityka fiskalna (w połączeniu z programem zapowiedzianym przez KE) będzie naszym zdaniem oddziaływać w kierunku wzrostu inflacji w średnim terminie. Nie przeszkodzi temu obniżona akcja kredytowa banków. Luźna polityka pieniężna doprowadzi naszym zdaniem do pojawienia się tendencji inflacyjnych na rynkach innych niż towary i usługi konsumpcyjne" - analitycy PKO Banku Polskiego.
Poniżej przedstawiamy najciekawsze wypowiedzi ekonomistów in extenso:
"Zgodnie z oczekiwaniami inflacja w maju ponownie wyhamowała, osiągając poziom 2.9%r/r. Ze wstępnych szacunków GUS wynika, że ceny żywności w maju wzrosły w stosunku do kwietnia o 0.1% (choć drożały warzywa i owoce to spadały ceny mięsa), ceny nośników energii spadły o 0.1%, a ceny paliw spadły o 4.5%. Spadek cen miał zapewne miejsce w maju jeszcze w przypadku odzieży i obuwia, w pozostałych kategoriach natomiast ceny raczej rosły. Z szacunków wynika, że ponownie wzrosła w maju inflacja bazowa, w okolice 3.8%r/r. Pełną strukturę majowego wskaźnika CPI poznamy w połowie czerwca. Choć polska gospodarka znajduje się aktualnie w recesji i znacząco spadł popyt na towary i usługi, hamowanie inflacji odbywa się powoli i tak będzie prawdopodobnie również w kolejnych miesiącach. Wskaźnik CPI ,,ściąga" w dół coraz wyższa baza odniesienia z poprzedniego roku, czy np. niskie ceny ropy naftowej na świecie, ale jednocześnie podtrzymuje ją słabszy złoty, czy też wyższe koszty produkcji towarów oraz świadczenia usług. Te
ostatnie podbiła m.in. podwyżka płacy minimalnej na początku br., a teraz podwyższają je wymogi związane epidemią koronawirusa. Na koniec 2020 r. wskaźnik CPI może znaleźć się w okolicach 2.0%r/r, średniorocznie zaś wyniesie wg moich prognoz powyżej 3.0% wobec 2.3% w 2019 r. Mimo zapisu we wczorajszym komunikacie po posiedzeniu RPP dotyczącego inflacji, gdzie trzecia obniżka stóp procentowych została uzasadniona ryzykiem jej spadku poniżej celu NBP w horyzoncie oddziaływania polityki pieniężnej, Rada nie powinna martwić się o powrót deflacji w Polsce. Małe znaczenie zresztą będzie to miało biorąc pod uwagę fakt, że stopy znalazły się na poziomie najniższym w historii, są bliskie zera, i nie ma w zasadzie przestrzeni na jej dalsze cięcia" - główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek.
"Zgodnie z szybkim szacunkiem GUS, inflacja w maju kontynuowała spadki i wyniosła 2,9% r/r, a więc nieco poniżej konsensusu i naszych prognoz (po 3,0% r/r). W stosunku do naszych oczekiwań, ceny żywności i napojów bezalkoholowych okazały się nieco wyższe (0,1% m/m, spodziewaliśmy się delikatnego spadku), ale dzięki wysokiej bazie z poprzedniego roku kategoria ta przyczyniła się do spadku inflacji CPI w ujęciu rocznym. Ceny paliw zanotowały kolejny solidny, ale bliski naszym szacunkom spadek (o 4,5% m/m). Spadek cen nośników energii dla gospodarstw domowych (-0,1% m/m) pozostaje tutaj w tle i nie ma większego znaczenia dla ogólnego obrazu procesów inflacyjnych w Polsce. Inflację po wyłączeniu cen żywności i energii na podstawie dzisiejszych danych możemy szacować na %. Inflacja bazowa najprawdopodobniej delikatnie wzrosła, z 3,6 do 3,7% r/r, choć na podstawie zaokrągleń nie możemy całkowicie wykluczyć stabilizacji tego wskaźnika. Brak spadków inflacji bazowej nie powinien być zaskoczeniem. Po pierwsze,
proces zbierania cen odbywa się w dalszym ciągu w reżimie epidemicznym, z dużym udziałem cen imputowanych. Proces ten, jak wskazywaliśmy wcześniej, na tym etapie może sprzyjać wyższym odczytom inflacji z uwagi na wykorzystywanie przez GUS w niektórych kategoriach obserwacji z okresu podwyższonej presji inflacyjnej, sprzed epidemii. Po drugie, odmrażanie gospodarki może na samym początku wiązać się z jednorazowymi podwyżkami cen z uwagi na chęć przerzucenia wyższych kosztów działalności na klientów (a popyt na część usług bezpośrednio po odmrożeniu jest sztywniejszy niż zazwyczaj!) oraz skompensowania odgórnie narzuconego niższego wykorzystania powierzchni handlowej i usługowej. Nie jest to naszym zdaniem czynnik trwały. W czerwcu inflacja spadnie już do ok. 2,5% r/r. Oczekiwania cenowe przedsiębiorstw są jednoznacznie i głęboko deflacyjne. Relacje pomiędzy luką popytową a inflacją bazową będą z kolei ujawniać się z coraz większą siłą w kolejnych miesiącach. Paradoksalnie, jeżeli do podwyżek cen dochodzi z
uwagi na obostrzenia sposobu prowadzenia działalności, to jest to czynnik zewnętrzny, którego nie równoważy wzrost dochodów. Będzie zatem ograniczać realny dochód do dyspozycji gospodarstw domowych i tym samym popyt konsumpcyjny, wzmacniając efekt dekoniunktury. Nasze prognozy zakładają flirt z deflacją na początku przyszłego roku i spadek inflacji bazowej poniżej zera w 2021 r." - ekonomista Banku Pekao Piotr Bartkiewicz
"Według wstępnego szacunku inflacja CPI obniżyła się w maju z 3,4% do 2,9%r/r, blisko rynkowych prognoz (3%) i naszych oczekiwań (2,9%r/r). Największe spadki widoczne były wśród cen żywności - dynamika wzrostu obniżyła się z 7,4% do 6,1%r/r, co odjęło ponad 0,3pp z CPI. Niższe w ujęciu rocznym były również ceny paliw, które odpowiadały za dalsze 0,2pp. Bieżące dane sugerują niewielkie zmiany inflacji bazowej - najprawdopodobniej dalej utrzymała się w okolicach 3,6%r/r. Należy jednak pamiętać, że zmiany cen usług w przedsiębiorstw objętych restrykcjami szacowane są za pomocą metod statystycznych i nie obrazują zachodzących zmian cen związanych z epidemią. Efekt ten prowadzi prawdopodobnie do zawyżania szacunku przez kategorie związane z turystyką, transportem lotniczym etc. Z uwagi na niższy popyt można spodziewać się skokowego spadku inflacji bazowej po zniesieniu restrykcji (najprawdopodobniej w czerwcu). Spadek popytu będzie skutkował niższą inflacją także w kolejnych miesiącach. Prognozujemy, że CPI na
koniec roku kształtować się będzie w okolicach 1,2%r/r tj. poniżej celu inflacyjnego NBP. Średnia inflacja w 2020 wyniesie około 2,8%r/r, już w lipcu wróci do celu na poziomie 2,5%r/r a w gru-20 i 1kw-20 spadnie poniże dolnego przedziału wahań wokół celu NBP" - ekonomiści ING Banku Śląskiego Rafał Benecki, Jakub Rybacki, Piotr Popławski
"Za majowy wynik odpowiada relatywnie niewielki wzrost cen żywności (0,1% m/m) - chociaż oczywiście w skali roku wzrosty są odczuwalne (6,1% r/r). Prawdopodobnie więc widzimy tu efekt wysokiej bazy - po dużych wzrostach w kwietniu br. i maju 2019 relatywna zmiana pozostaje niewielka. Przede wszystkim jednak obserwujemy utrzymujące się na wciąż niskich (chociaż już rosnących) poziomach ceny paliw. Powrót do pełnej aktywności gospodarczej nie nastąpił, i nadprodukcja znajduje odzwierciedlenie w cenach. To pozwala na oszczędności nie tylko kierowcom, ale również obniża ceny transportu żywności. Niewielki przyrost cen wydaje się odzwierciedlać mechanizmy rynkowe, tak w kraju (warunki atmosferyczne, marcowe zakupy po wybuchu pandemii), jak i globalnie (np. zapotrzebowanie na wieprzowinę), co stawia pod znakiem zapytania konieczność interwencji przez państwo. W kontekście inflacji należy wspomnieć o wczorajszej decyzji Rady Polityki Pieniężnej, która niespodziewanie po raz trzeci w ostatnim kwartale obniżyła
stopy. Stopę referencyjną obcięto o 40 pkt bazowych, do 0,1%. W informacji po posiedzeniu NBP pisze o konieczności zmniejszenia skali spadku dochodów gospodarstw domowych i firm oraz stymulacji koniunktury. Nie dostarcza jednak uzasadnienia, dlaczego poprzednie dwie decyzje okazały się niewystarczające. Należy uświadomić sobie, że konsekwencje niższych stóp poniosą nie tylko kredytobiorcy i oszczędzający, ale np. banki, którym zamyka się przestrzeń zarobkowania. Niezależnie, jak podają badania, efekty spadków stóp procentowych ujawniają się najwcześniej po roku - byłoby więc tym bardziej zasadne poznać źródła decyzji RPP" - ekspertka Konfederacji Lewiatan Sonia Buchholtz
"Przyczyny spadku inflacji po raz kolejny leżały w czynnikach niebazowych. Ceny żywności wzrosły o 0,1% m/m, kształtując się nieznacznie powyżej wzorca sezonowego ze względu na wzrost cen warzyw, a przede wszystkim owoców. Spadały za to ceny mięsa, w szczególności wieprzowiny, która w połączeniu z wysoką bazą z ubiegłego roku jest obecnie głównym czynnikiem dezinflacyjnym. Spowoduje on, że w kolejnych miesiącach inflacja żywności (r/r) będzie wyhamowywała, ale pozostanie podwyższona z uwagi na czynniki klimatyczne (przymrozki, susza). Ceny paliw także odnotowały solidny spadek (-4,5% m/m), ale od połowy miesiąca widoczna już była ich tendencja wzrostowa po odwróceniu się spadającego trendu na cenach ropy w ostatniej dekadzie kwietnia. Trendy na rynku ropy sugerują, że paliwa w kolejnych miesiącach będą już oddziaływać w stronę wzrostu dynamiki cen. Jedyną kategorią, która (naszym zdaniem) wzrosła w maju była inflacja bazowa (3,7% r/r wobec 3,6% r/r w kwietniu). Stało za tym szereg czynników: poprzez kwestie
merytoryczne związane z pomiarem cen wpływające na niewykazywanie ich spadku w zamkniętych branżach poprzez wzrost cen związany z wymogami sanitarnymi oraz zmianami regulacyjnymi (śmieci). Otwierająca się w gospodarce negatywna luka popytowa oznacza, że inflacja bazowa będzie w tym i na początku przyszłego roku wyhamowywać, ale skala spadku będzie ograniczana przez wskazane wcześniej czynniki proinflacyjne. Nie spodziewamy się, aby inflacja bazowa zeszła poniżej zera w tym cyklu. Inflacja CPI będzie naszym zdaniem oscylować blisko celu NBP do grudnia, a dno osiągnie na przełomie 1q/2q21, gdy może przejściowo obniżyć się poniżej dolnego progu dopuszczalnych odchyleń od celu NBP. Ultraluźna polityka fiskalna (w połączeniu z programem zapowiedzianym przez KE) będzie naszym zdaniem oddziaływać w kierunku wzrostu inflacji w średnim terminie. Nie przeszkodzi temu obniżona akcja kredytowa banków. Luźna polityka pieniężna doprowadzi naszym zdaniem do pojawienia się tendencji inflacyjnych na rynkach innych niż towary
i usługi konsumpcyjne" - analitycy PKO Banku Polskiego.
"Transmisja ostatniego luzowania w polityce monetarnej na inflację wymaga czasu i będzie odzwierciedlona w danych pod koniec tego roku lub nawet przyszłego. Nie widzimy ryzyka deflacji w Polsce i wskaźnik CPI powinien pozostać powyżej 2% w najbliższych miesiącach. Obecnie podtrzymujemy naszą prognozę inflacji na 2020 na poziomie 3,1%" - analityk Erste Group Research Małgorzata Krzywicka.