Wskaźnik Przyszłej Inflacji, prognozujący z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem kierunek zmian cen towarów i usług konsumpcyjnych, spadł o 0,8 pkt we wrześniu. To piąty miesiąc z rzędu, gdy wskaźnik idzie w dół.
Co to oznacza? Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC), które przeprowadza badanie, wskazuje na silniejsze oddziaływanie czynników ograniczających wzrost inflacji niż czynników proinflacyjnych. Tym samym jest więcej przesłanek za wyhamowaniem wzrostu cen niż dalszym przyspieszeniem.
Wzrost inflacji ogranicza głównie zagrożenie dalszego spowolnienia tempa wzrostu gospodarczego zarówno w Polsce, jak i u naszych największych partnerów handlowych. Co więcej, z uwagi na dekoniunkturę przedsiębiorcy walczą o rynki zbytu konkurencyjnymi cenami.
Spośród ośmiu składowych wskaźnika WPI w tym miesiącu dwie działały w kierunku wzrostu inflacji, pozostałe sześć w umiarkowany sposób oddziaływało w kierunku jej spadku.
"Obecnie utrzymuje się około 5-procentowa przewaga firm planujących w najbliższym czasie podwyżki cen nad tymi firmami, które zamierzają ceny obniżać. Dla porównania, na początku 2019 roku przewaga ta sięgała blisko 20 proc. Jednocześnie od drugiej połowy 2018 roku obserwujemy systematyczny spadek średniorocznej wartości wskaźnika cen producentów (PPI) z blisko 4 proc. na początku roku do wartości bliskiej zeru obecnie, co praktycznie oznacza, że ceny producentów nie rosną" - wskazuje BIEC.
Eksperci oceniają, że hamująco na presję inflacyjną wpływają również ostatnie słabsze oczekiwania na szybszy od dotychczasowego wzrost cen wyrażany przez konsumentów. Od początku roku zmniejsza się odsetek respondentów, którzy uważają, że ceny będą rosły szybciej niż dotychczas - z 13 do 7 proc.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl