"Przedstawione dziś założenia ustawy budżetowej na 2020 r. bazują na nadmiernie optymistycznych założeniach, w odróżnieniu od lat wcześniejszych porzucono złotą zasadę ostrożnego planowania budżetowego. Zapowiedziane na 2020 rok zrównoważenie budżetu jest także chwilowe, bo opiera się na paru istotnych dochodach jednorazowych" - czytamy w komentarzu ekonomistów ING BSK.
Ich zdaniem realizacja budżetu w tym kształcie jest możliwa, ale odbędzie się dużym kosztem.
"Dotyczy to zwłaszcza limitu wydatków, który będzie tylko o 14 mld zł wyższy niż w 2019. To mało zważywszy na fakt, że ten wzrost w całości zostanie skonsumowany przez już zaplanowane wydatki społeczne (rozszerzenie 500+, emerytury dla matek, świadczenia dla niepełnosprawnych). Wymagałoby to, aby wydatki na wszystkie inne usługi publiczne zostały utrzymane na niezmienionym poziomie, a więc na zbrojenia, zdrowie, edukację, itp. W 2016 r. gdy rząd wprowadził impuls fiskalny w mniejszej skali (trzy kwartały 500+), limit wydatków wzrósł o 30 mld zł, dwukrotnie więcej niż zaplanowano na 2020. Zamrożenie wydatków na usługi publiczne w przyszłym roku byłoby rozwiązaniem nieoptymalnym, gdyż większe transfery społeczne obiecane w kampanii oznaczałyby zamrożenie wydatków na inne istotne społeczne cele, będące de facto istotną inwestycją w przyszłość" - czytamy także.
Dochody publiczne w 2020 r. mają wzrosnąć o 42 mld zł (11%) w stosunku do założonych w ustawie budżetowej na 2019.
"Dodatkowo budżet będzie musiał znaleźć ok. 15 mld zł w związku z obniżką PIT (0% dla młodych i 17% stawki podstawowej) oraz akcyzy i opłaty przejściowej na prąd. Razem oznacza to potrzebę znalezienia dodatkowych 57 mld zł w 2020 roku (42 mld zł założony wzrost dochodów wobec 2019 plus skompensowanie 15 mld zł ubytku dochodów z powodu cięcia podatków)
. Wiadomo już, że 18 mld zł z tej kwoty zapewnią dochody jednorazowe (z likwidacji OFE oraz aukcji częstotliwości 5G i uprawnień CO2). To spora kwota odpowiadające 2/3 deficytu na 2019" - czytamy również.
Wg ustawy budżetowej o 7 mld zł mają wzrosnąć dochody z CIT i aż 20 mld zł ma przynieść wzrost dochodów z VAT.
"O ile ta pierwsza liczba nie budzi naszych większych zastrzeżeń, gdyż CIT już obecnie zaskakuje pozytywnie z 19% wzrostem w 1 poł. 2019. Zakładany wzrost dochodów z VAT-u wydaje się jednak mało realistyczny, gdyż działania uszczelniające przestały przynosić dodatkowe efekty a w przyszłym roku będzie to dodatkowo utrudnione przez obniżenie wzrostu PKB a zwłaszcza przez spowolnienie konsumpcji w 2 poł. 20" - uważają ekonomiści z ING.
Ich zdaniem zrównoważenie budżetu w przyszłym roku jest chwilowe.
"Po pierwsze będzie możliwe dzięki dochodom jednorazowym, których zabraknie po roku 2021. Wymaga także zamrożenia wydatków na wiele usług publicznych, które są równie istotne społecznie co świadczenia socjalne obiecane w czasie batalii wyborczej. Projekt nadmiernie opiera się także na optymistycznych założeniach dotyczących dochodów" - podsumowali ekonomiści.