Paczkomatowa ofensywa przybiera na sile. InPost planuje zwiększyć w tym roku liczbę urządzeń do 16,5-18,5 tys. wobec 12254 maszyn aktywnych na koniec ubiegłego roku. Trzeba jednak pamiętać, że firma działa nie tylko w Polsce. Tylko w naszym kraju paczkomatów było 10776, a ma być na koniec grudnia 14,5-15,5 tys.
InPost w rozwój ma w tym roku zainwestować do 745 mln zł. To jeszcze większa kwota niż w 2020 roku, gdy nakłady wyniosły 537 mln zł. Około 600-625 mln zł przypadnie tylko na rodzimy rynek.
Czytaj więcej: Lockdown szkodzi złotemu. Kurs euro trzeci raz na szczycie - najwyżej od 2009 roku
Firma stawia sobie za cel obsłużenie w tym roku 445-465 mln paczek. Byłby to wynik o blisko 50 proc. lepszy niż w 2020 roku, który i tak był już bardzo dobry. InPost to jedna z tych spółek, która nie kryje, że wykorzystała koronawirusa do umocnienia biznesu.
- Pandemia COVID-19 przyspieszyła strukturalne zmiany w kierunku gospodarki cyfrowej. Tym samym InPost miał świetny rok 2020. Podjęliśmy wiele działań, aby wzmocnić naszą ogólnoeuropejską strategię rozwoju i osiągnęliśmy znakomite wyniki finansowe - podkreśla prezes Rafał Brzoska.
- Przychody wzrosły ponad dwukrotnie, skorygowany poziom EBITDA przekroczył 1 mld zł, a wolne przepływy pieniężne wzrosły dziesięciokrotnie, podczas gdy wciąż zwiększaliśmy inwestycje w Polsce i Wielkiej Brytanii - wskazuje.
InPost planuje w tym roku wzrost przychodów do około 3,5 mld zł z 2,5 mld zł rok wcześniej. Jeśli doda do tego prognozowane wyniki francuskiej firmy Mondial Relay (to cel przejęcia), sprzedaż całej grupy może sięgnąć nawet 5,9 mld zł.
InPost to platforma dostaw dla e-commerce. Firma została założona w 1999 roku przez Rafała Brzoskę, który m.in. dzięki udanemu debiutowi spółki na giełdzie w Amsterdamie dołączył do grona polskich miliarderów.
Jego biznes jest wyceniany przez giełdowych inwestorów na około 35 mld zł. Tylko we wtorek, w związku z prezentacją wyników i planów spółki akcje zyskują na wartości około 2 proc.