Wczorajsza sesja na GPW przebiegała w atmosferze zbliżonej do pozostałych giełd europejskich i amerykańskich - czyli wyjątkowo pozytywnej. Indeks WIG20 zyskał 3,84%, mWIG40 2,10%, a sWIG80 2,10%. Widać więc, że na fali wzrostu apetytu na ryzyko na warszawskim parkiecie ponownie zagościli inwestorzy zagraniczni. Dodatkowo WIG20 zakończył sesję w okolicy poziomu oporu przy 1740 pkt., gdzie przez połowę ubiegłego tygodnia się konsolidował, nie mogąc znaleźć dalszego kierunku notowań. Dziś, w przypadku utrzymania się wczorajszych, dobrych nastrojów, rynek może próbować zbliżyć się w okolice kolejnego oporu na poziomie 1790 pkt. Dopiero jego ewentualne przełamanie i wyjście ponad poziom 1860 pkt. da podstawy do tego, aby mówić o zmianie trendu, a nie jedynie korekcie ruchu spadkowego.
Wzrost apetytu na ryzyko na europejskich parkietach nie jest podyktowany żadnymi sprecyzowanymi doniesieniami czy oczekiwaniami, mamy zatem do czynienia z czysto spekulacyjnym odreagowaniem wcześniejszych spadków. W piątek bowiem niemiecki indeks DAX spadł w okolicę czterotygodniowego, a francuski CAC40 ponad trzymiesięcznego minimum. W takiej sytuacji inwestorzy mogli po prostu uznać, że akcje są na tyle tanie, że warto je odkupić. Takie działanie ma jednak zazwyczaj charakter krótkotrwały i często po odbiciu następuje ponownie realizacja zysków. Czy tak będzie i tym razem, przekonamy się być może już nawet dziś.
W najbliższych dniach rynki będą żyły oczekiwaniem na czwartkową debatę prezydencką Trump-Biden, która może kreować nastroje nie tylko w USA, ale na wszystkich światowych giełdach. Ostatnie dni przynoszą kolejne ataki z obu obozów. Donald Trump oskarżany jest o unikanie podatków w okresie przed objęciem władzy, z kolei w odwecie pojawiają się dość absurdalne zarzuty wobec Joe Bidena, jakoby ten wspomagał się narkotykami. Takie działania na ponad miesiąc przed wyborami sugerują, że ostatnie tygodnie kampanii mogą być bardzo agresywne, a to może odbijać się również na nastrojach inwestorów.
Póki co na amerykańskich akcjach również obserwujemy silne odreagowanie po serii spadków, które pod koniec ubiegłego tygodnia doprowadziły indeks S&P500 w okolice sześciotygodniowych dołków. Według inwestorów przeprowadzających transakcje na platformie CMC Markets szansa na kontynuację tego ruchu nie jest zbyt duża - 59% ich pozycji na kontraktach CFD na ten indeks stanowią bowiem pozycje spadkowe.
Dzisiejsze kalendarium makroekonomiczne nie będzie stanowiło dla inwestorów cennego drogowskazu, choć pojawi się kilka publikacji wartych uwagi. O godz. 11:00 poznamy dane na temu zaufania konsumentów w Strefie euro, a o 16:00 wskaźnik zaufania amerykańskich konsumentów, publikowany przez Conference Board. W międzyczasie o 14:00 opublikowane zostaną wskaźniki inflacji CPI w Niemczech.
Maciej Leściorz - dyrektor ds. sprzedaży i edukacji w Oddziale CMC Markets w Polsce