Grzegorz Hajdarowicz nie rezygnuje z wprowadzenia zarządzanej przez siebie Presspubliki na giełdę. Wydawca m.in. "Rzeczpospolitej" i "Parkietu" będzie mógł w ten sposób pozyskać pieniądze na rozwój. Nie wiadomo tylko, czy znajdzie chętnych na akcje. Rynek, na którym działa firma, jest mało atrakcyjny - komentuje Konrad Księżopolski, analityk Haitong Banku.
Presspublica sp. z o.o. zostanie wkrótce przekształcona w spółkę akcyjną, a jej udziały trafią do obrotu na giełdzie w Warszawie. Taką informację opublikowała w poniedziałek spółka Gremi Media, która jest głównym właścicielem Presspubliki.
"W najbliższym czasie spółka podejmie wszelkie czynności prawne oraz faktyczne w celu realizacji zasygnalizowanych zamierzeń. W szczególności ustali precyzyjne warunki oraz zasady IPO, a także zainicjuje na poziomie Presspublica właściwe działania korporacyjne dające formalne podstawy do przeprowadzenia IPO oraz rozpocznie proces opracowania niezbędnych dokumentów informacyjnych" - czytamy w oficjalnym komunikacie.
Po co wydawcy "Rzeczpospolitej" giełda?
Na GPW trafią oprócz już istniejących akcji także papiery z nowej emisji. To oznacza, że Presspublica pozyska dodatkowe środki oraz nowych inwestorów. Pieniądze mogą posłużyć spółce w rozwoju poza rynkiem prasy papierowej, który od lat ma się coraz gorzej. Trendy na rynku wskazują na coraz większą obecność wydawców w internecie.
Konrad Księżopolski, analityk Haitong Banku, w rozmowie z money.pl przestrzega jednak, że dodatkowe pieniądze wydawane na digitalizację wcale nie muszą bezpośrednio przełożyć się na dodatkowe wpływy. Ekspert zwraca uwagę na problemy strukturalne całej branży. - Jedynym rozwiązaniem nie będą środki pozyskane z IPO - komentuje Księżopolski.
Wydawcy starają się dostosować do nowych trendów i coraz większą uwagę poświęcają wersjom elektronicznym gazet. Promowane są subskrypcje cyfrowe, a część treści jest dostępna tylko za opłatą. Statystyki dają wydawcom nadzieję, że ten kierunek rozwoju prasy pozwoli zbilansować straty ma wydaniach papierowych. To sprawdziło się w przypadku choćby New York Times czy Die Welt.
Walka "Rzeczpospolitej" z "Wyborczą" na zupełnie nowym polu
Atutem dla inwestorów chętnych na akcje Presspubliki mogłaby być rozpoznawalność tytułów takich jak choćby "Rzeczpospolita" czy "Parkiet", chociaż jak zauważa Konrad Księżopolski, "Gazeta Wyborcza" jest nie mniej rozpoznawalna, a jej sprzedaż od kilku lat systematycznie spada. Ekspert rynku mediowego podkreśla problemy segmentu prasy w Polsce, który dotyka m.in. spadek czytelnictwa.
- Przekłada się to z jednej strony na spadek przychodów ze sprzedaży gazet oraz niższe wpływy z reklam w nich zamieszczanych - komentuje Księżopolski. - Przez to rynek jest mało interesujący dla inwestorów - dodaje. Wskazuje przy tym przykład spadającej wyceny rynkowej Agory.
Notowania akcji Agory na przestrzeni ostatnich 10 lat src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1128506931&de=1443996000&sdx=1&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=AGO&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&st=1&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1&rl=1"/>
Nie można jednak wrzucać do jednego worka Agory i Presspubliki. Flagowe tytuły obu firm gromadzą zupełnie różnych czytelników. - Nie ma mowy o bezpośredniej konkurencji także o inwestorów - zauważa ekspert Haitong Banku. Wartość rynkowa grupy Presspublica szacowana jest na blisko 300 mln zł. Dla porównania wartość wszystkich akcji Agory to około 750 mln zł.
Droga Presspubliki na giełdę jest wyboista. Pierwotne plany zakładały upublicznienie spółki jeszcze w tym roku. Obecnie mówi się o pierwszej połowie przyszłego roku. Cały proces opóźnili m.in. mniejszościowi akcjonariusze Gremi Media, którzy sprzeciwili się przejęciu Presspubliki, która pod skrzydłami Gremi miała zadebiutować na GPW.
Prezesem Presspubliki jest Grzegorz Hajdarowicz - znany krakowski biznesmen. Jest również głównym udziałowcem grupy kapitałowej Gremi, kontrolującej między innymi takie spółki giełdowe jak NFI Jupiter, KCI i Eurofaktor. Budowę medialnego imperium rozpoczął od kupna "Przekroju" i "Sukcesu".