Wśród serwisów społecznościowych prym wiedzie Facebook, ale mający blisko 160 mln użytkowników na całym świecie Snapchat nie zamierza być tylko przystawką. Tak jak konkurent chce wejść na giełdę, zgarniając od inwestorów kilka miliardów dolarów na rozwój biznesu, który na razie jednak przynosi straty.
W nocy polskiego czasu ukazał się wyczekiwany od dawna prospekt emisyjny akcji Snapchata. Właściciel aplikacji mobilnej służącej do wymiany zdjęć i filmików między użytkownikami chce wejść na giełdę i pozyskać od inwestorów około 3-4 mld dolarów. Kwota ta zależy jednak od ilości chętnych na zakup udziałów.
"The Washington Post" donosi, że debiut giełdowy Snapchata może być jednym z największych tego typu wydarzeń od upublicznienia chińskiego giganta branży e-commerce Alibaba Group w 2014 roku.
Aplikacja Snapchat powstała we wrześniu 2011 roku w wyniku współpracy dwóch studentów Uniwersytetu Stanforda: Evana Spiegela oraz Roberta Murphy'ego. Jeśli uda im się pozyskać zakładaną sumę od inwestorów, mają szansę pójść w ślady Marka Zuckerberga, twórcy Facebooka, który podobnie zaczynał, a w tej chwili jest na piątym miejscu listy najbogatszych ludzi na świecie z majątkiem wycenianym na prawie 57 mld dolarów. Facebook na giełdzie zadebiutował w połowie 2012 roku.
Z prospektu Snapchata wynika, że biznes ten warty jest około 25 mld dolarów. Spiegel i Murphy mają po około 20 proc. udziałów, co oznacza, że każdy ma pakiet na poziomie blisko 5 mld dolarów. Mając odpowiednio 25 i 27 lat współtwórcy Snapchata są jednymi z młodszych biznesmenów na liście tysiąca najbogatszych ludzi świata.
- Snapchat jest tego typu społecznością, która może w przyszłości powalczyć o dominację na rynku - skomentował informacje o ofercie publicznej Martin Sorrel, szef reklamowego holdingu WPP, cytowany przez "New York Times".
Snapchat aspiruje do konkurowania z największymi serwisami społecznościowymi na świecie. Pozyskanie od inwestorów pieniędzy mogłoby znacząco wesprzeć te ambitne plany, bo na razie na tle np. Facebooka wypada słabo. Najnowsze statystyki wskazują, że z fejsa dziennie korzysta blisko 1,3 mld użytkowników, a na Instagram loguje się 400 mln ludzi. Aplikację Snapchat włącza zaś każdego dnia "tylko" 158 mln użytkowników, wysyłając średnio 2,5 mld wiadomości.
Taki ruch nie pozwala na razie na zyski dla właścicieli aplikacji. W ciągu ostatnich dwóch lat biznes przyniósł netto prawie miliard dolarów straty. Nadzieję na lepsze wyniki w przyszłości daje spory progres w uzyskiwanych przychodach z reklam, które zwiększyły się z 59 mln dolarów w 2015 roku do ponad 400 mln dolarów w ubiegłym roku.
Szacuje się, że na jednym dziennym użytkowniku Snapchat z reklam uzyskuje 1 dolara. Facebook prawie 5 dolarów. Różnica ta pokazuje, że potencjał do wzrostu wyników jest duży, co powinno dla wielu inwestorów być interesujące.
Według szacunków eMarketer Inc., które przytacza agencja Bloomberg, przychody Snapchata w kolejnych latach mogą wzrosnąć z obecnych 400 mln dolarów do nawet 1,76 mld w 2018 roku. Wynik tegoroczny może być już ponad dwukrotnie wyższy niż w 2016 roku.