Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

J.W. Construction: Sprzedaż lokali spadła o 45% m/m w marcu z powodu epidemii

9
Podziel się:

J.W. Construction Holding szacuje, że liczba zawieranych nowych umów o wybudowanie i sprzedaż lokali spadła o ok. 45% m/m w marcu 2020 r. z powodu wpływu epidemii COVID-19, podała spółka.

J.W. Construction: Sprzedaż lokali spadła o 45% m/m w marcu z powodu epidemii

"Porównując dane za miesiące luty i marzec 2020 r., spółka odnotowała w ramach GK spadek zawierania umów o ok. 45%, co - w ocenie spółki - jest spowodowane wpływem epidemii COVID-19. Zawarcie umowy deweloperskiej wymaga bowiem od nabywcy osobistej wizyty w kancelarii notarialnej, co oznacza dodatkowe ryzyko wizyty w miejscu, gdzie przebywają inni ludzie. Nadto w przypadku konsumentów stanowiących gros klientów spółki mamy do czynienia z obawą o naruszenie wprowadzonego przez władze państwowe zakazu przemieszczania się. Pomimo podejmowanych działań zmierzających do ograniczenia ryzyka ewentualnego zarażenia, polegających na zwiększeniu odstępów pomiędzy planowanymi terminami podpisania aktów, każdorazowej dezynfekcji powierzchni po wizycie klientów, obserwujemy zwiększone obawy przed wizytą w kancelarii notarialnej. Spółka zaobserwowała, iż ok. 30% klientów umówionych na wizytę w kancelarii notarialnej (celem zawarcia umowy przenoszącej własność lub deweloperskiej) nie pojawia się na umówiony termin bez
podania przyczyny. Spółka wiąże to z epidemią COVID - 19" - czytamy w komunikacie.

Czynnikiem, którego oddziaływania na dziś nie można ocenić jest wpływ pandemii na możliwości finansowe i zachowania zakupowe nabywców.

"W przypadku utraty pracy lub zagrożenia podstawowego źródła ich zarobkowania mogą być zmuszeni powstrzymać swoje plany zakupowe;

- spółka odnotowała wpływ wniosków od klientów, którzy posiadają już zawarte umowy na wybudowanie i zakup lokalu, a nie korzystają z kredytów bankowych, dotyczących zmiany bądź przesunięcia terminów uprzednio ustalonych wpłat na poczet ceny zakupu. Wnioski motywowane są sytuacją płynnościową nabywców wywołaną przez COVID-19 (zaburzeniami w osiąganych przychodach). Na dzień dzisiejszy są to wnioski o zmianę harmonogramów płatności, lecz w przypadku dalszego długoterminowego utrzymania zamknięcia gospodarki, nie można wykluczyć, iż mogą pojawiać się odstąpienia od już zawartych umów z powodu utraty płynności przez nabywców" - czytamy dalej.

J.W. Construction podał też, że spółka oraz podmioty z jej grupy kapitałowej bezpośrednio prowadzą działalność w siedmiu obiektach hotelowych i aparthotelowych (dalej razem: hotele). Działalność hoteli w 2019 r. zamknęła się kwotą przychodu w wysokość 78,5 mln zł, co stanowiło około 13% całych przychodów grupy. Hotele od dnia 16 marca 2020 r. nie świadczą usług hotelowych. W okresie od dnia 1 stycznia 2020 r. do dnia zawieszenia świadczenia usług hotelowych przychody hoteli były równe około 17 mln zł.

J.W. Construction Holding to jeden z największych polskich deweloperów mieszkaniowych i generalny wykonawca większości własnych inwestycji. Aktywny także na rynku nieruchomości komercyjnych i luksusowych oraz inwestor realizujący projekty biurowe i handlowe. JWCH jest notowany na GPW od 2007 r.

budownictwo
nieruchomości
giełda
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
ISBnews
KOMENTARZE
(9)
WYRÓŻNIONE
są przesłanki...
5 lata temu
Spodziewać się należy dużego spadku cen na pierwotnym rynku nieruchomości. Można ten spadek na koniec roku i początek następnego szacować nawet powyżej 45%. Wygląda na to, że kryzys spowoduje obniżenie na koniec tego roku cen nowych mieszkań nawet do niemal połowy obecnej ich ceny. Tak działo się przez całe lata dwutysięczne, nie ma powodów, żeby rynek w obecnej sytuacji zachował się inaczej, niż przez ostatnich 15-20 lat. Przesłanki są do myślenia, że ceny mieszkań na pewno spadną i spadek ten będzie miał proporcje względem stopy bezrobocia takie, jak miewał kilka i kilkanaście lat temu. Na podstawie ewolucji w czasie dotychczasowych statystyk można dość dokładnie określić wymierny charakter permanentnego oddziaływania poziomu bezrobocia na dynamikę zmienności cenników deweloperskich. W trakcie siedmiu lat ostatniego boomu spadek bezrobocia o 1 p.p. odpowiadał wzrostowi cen mieszkań z pierwszej ręki o około 5,5 proc. Również w odwrotną stronę można wyznaczyć analogiczną relację z okresu bessy lat 2008 – 2013. W tym przypadku średni spadek stawek rynku pierwotnego o około jedną czwartą był reakcją na wzrost odsetka bezrobotnych z poziomu 9,5 do 13,4 proc. A to oznacza, że każdy 1 p.p. wzrostu bezrobocia implikował zniżkę stawek mkw. nowego lokum aż o ponad 6 proc. Według najnowszej analizy ekonomistów z Credit Agricole, bezrobocie w Polsce jeszcze na koniec kwietnia wzrośnie do 8,1%, a na koniec czerwca do 9,4%. Ekonomiści Banku Pekao twierdzą, że bezrobocie w Polsce wzrośnie. Jak wynika z ich najnowszego raportu, stopa bezrobocia pod koniec 2020 roku będzie wynosić 13%. Podobną prognozę przewidują ekonomiści mBanku. Stopa bezrobocia w/g nich na koniec br. ma wynieść 13%. Stopa bezrobocia może skoczyć w najbliższych miesiącach do ok. 8 proc., a docelowo w szczycie wyniesie ok. 10 proc. – uważają ekonomiści ING. Można się zatem spodziewać spadku cen nieruchomości na rynku pierwotnym. Obecnie bezrobocie szacowane jest na 5,5%. Docelowo wzrośnie o 4,5 punkta procentowego. Czyli należy spodziewać się spadków cen mieszkań od deweloperów o co najmniej 27%.
okikiko
5 lata temu
Tak mi przykro, ludzie na prawdę nie chcą brać tych klitek za 500 tys zł?
realia
5 lata temu
Spadki cen mieszkań na pewno będą. I tych od deweloperów i tych z drugiej ręki. Jak głębokie będą - zobaczymy. Przez ostatnie rok-dwa ceny mieszkań strasznie szybko rosły. Znacznie szybciej, niż rosły zarobki i inflacja. Szybkość, z jaką rosły ceny mieszkań, kilkadziesiąt razy przekraczała inflację, wzrost płac i innych dochodów przeciętnych ludzi. Nie była to sytuacja wynikająca ze znaczącego wzrostu popytu wśród zwykłych Kowalskich. Popyt wynikał z innych czynników - spekulacji, kupna na najem dla pracowników z Ukrainy, kupna na najem krótkoterminowy - tzw. zakupów inwestycyjnych. Ale te czynniki odeszły w niebyt. Na rynku jako potencjalni kupcy pozostali już tylko zwykli Kowalscy. A oni mają bardzo ograniczone możliwości finansowe. Aby dostać kredyt w banku trzeba mieć stałą pracę, odpowiednie stałe dochody i trzeba mieć odpowiednio duży wkład własny. Nastają czasy, gdy będzie trudniej zwykłemu Kowalskiemu zaciągnąć kredyt na mieszkanie. Będzie to wymagało od niego znacznie większego wysiłku finansowego i zawodowego, niż przez ostatnich kilka lat.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (9)
omg
4 lata temu
Jedni naganiają na spadek inni na wzrost. W 2007roku kupiłem kawalerkę od 2008 roku słyszałem że ceny polecą na łeb na szyję. Kupowałem po 7200zl za metry i nigdy od chwili zakupu ceny nie zeszły do tej kwoty. Teraz cena oscyluje w okolicach 11-12tyś za metr. Jak spadnie to mi ryba bo kredyt spłacony, kupiłem małe mieszkanie z małym kredytem a nie jak inni 70m2 i płaczą że kredyt ich zjada. Jak ktoś miał akcje pko lub pzu to jest w czarnej D... a mieszkanie to jednak stabilna inwestycja. Można kupić auto za 100tyś by po 5 latach mieć 50tys. Wszystko zależy kto co lubi i jakie ma potrzeby i sytuacje rodzinną.
my
5 lata temu
Nie ma co liczyć na istotne spadki cen nowych mieszkań . Deweloperzy wstrzymują nowe projekty jak spada popyt. Koszty budowy istotnie nie spadną, bo nadal pomimo bezrobocia brakuje pracowników budowlanych ( zamknięte granice ) Koszty pracy nadal będą bardzo wysokie. A inflacja ? Zobaczycie , wręcz galopująca, a zatem należy zabezpieczać swoje oszczędności , np. lokując w bezpieczne mieszkania.
Prof. dr hab....
5 lata temu
Na lokale w dobrych lokalizacjach i poszukiwanych układach to nie ma co liczyć tutaj na obniżki popyta na takie mieszkania jest większy niż podaż. Gorzej może być np na takiej białołęce gdzie w ostatnim czasie ludzie płacili po 11 000zł m2 tutaj cena może zostać urealniona do 7000-8000 zł m2
realia
5 lata temu
Spadki cen mieszkań na pewno będą. I tych od deweloperów i tych z drugiej ręki. Jak głębokie będą - zobaczymy. Przez ostatnie rok-dwa ceny mieszkań strasznie szybko rosły. Znacznie szybciej, niż rosły zarobki i inflacja. Szybkość, z jaką rosły ceny mieszkań, kilkadziesiąt razy przekraczała inflację, wzrost płac i innych dochodów przeciętnych ludzi. Nie była to sytuacja wynikająca ze znaczącego wzrostu popytu wśród zwykłych Kowalskich. Popyt wynikał z innych czynników - spekulacji, kupna na najem dla pracowników z Ukrainy, kupna na najem krótkoterminowy - tzw. zakupów inwestycyjnych. Ale te czynniki odeszły w niebyt. Na rynku jako potencjalni kupcy pozostali już tylko zwykli Kowalscy. A oni mają bardzo ograniczone możliwości finansowe. Aby dostać kredyt w banku trzeba mieć stałą pracę, odpowiednie stałe dochody i trzeba mieć odpowiednio duży wkład własny. Nastają czasy, gdy będzie trudniej zwykłemu Kowalskiemu zaciągnąć kredyt na mieszkanie. Będzie to wymagało od niego znacznie większego wysiłku finansowego i zawodowego, niż przez ostatnich kilka lat.
Lump 30k
5 lata temu
No faktycznie, moje dochody nieco spadły, bo klienteli, ale szybciej kasę wyciągają, bo jak takiego łachmaniarza widzą to się boją zarażenia i wolą zapłacić. A co do kupowania mieszkań. Ja sobie teraz wolę poczekać, mnie się nie pali, to babka od dewelopera teraz co parę dni do mnie dzwoni tak ją ciśnie. A u mnie teraz luzik.