Górnictwo na Śląsku przeżywa trudne chwile w związku z rosnącą liczbą zakażeń koronawirusem. Główny gracz na rynku - Jastrzębska Spółka Węglowa (JSW) - nie widzi zagrożeń dla sprzedaży węgla pomimo pandemii.
- Będziemy sprzedawać węgiel zgodnie z kontraktami. Nie ma żadnych zagrożeń - komentuje sytuację wiceprezes Artur Dyczko. Wskazuje, że mimo występujących wśród pracowników JSW zakażeń, grupa nie zatrzymała pracy w kopalniach.
Czytaj więcej: Bezrobocie może wzrosnąć ponad dwukrotnie. Wypadniemy z podium do drugiej dziesiątki w UE
Prezes Włodzimierz Hereźniak podkreśla, że w JSW pracuje obecnie 30 ścian wobec 20 ścian rok temu. - Sprzedajemy w tej chwili duże ilości węgla ze zwałów - dodaje.
Zahamowanie aktywności gospodarczej, osłabienie popytu na stal czy spadek produkcji stali skutkowały mniejszym zapotrzebowaniem na surowce do jej produkcji w marcu i kwietniu. Firma spodziewa się jednak w najbliższych tygodniach ożywienia gospodarczego, widocznego w pierwszej kolejności w sprzedaży koksu.
- Co ważne, w tym trudnym czasie utrzymujemy dostawy i realizujemy wszystkie zamówienia zgodnie z zawartymi kontraktami - zapewnia prezes.
JSW wyprodukowała około 4,1 mln ton węgla w pierwszych trzech miesiącach tego roku. To o około 600 tys. ton więcej niż przed rokiem. Bez zmian są statystyki dla koksu - produkcja wyniosła 0,8 mln ton.
Włodzimierz Hereźniak ocenia, że odmrażanie gospodarek powinno wpłynąć na wzrost cen węgla koksowego.
- Sytuacja jest płynna, spadki cen spotowych są znaczące. Jeszcze w marcu ceny węgla premium były na poziomie 150 dolarów, a dziś kształtują się między 110 a 120 dolarów. Trudno mówić o trendzie, bo zmienność jest dosyć duża, natomiast w tej chwili mamy wypłaszczenie i poziom 120 dolarów jest od kilku dni utrzymywany - komentuje prezes.
Wskazuje, że dotychczasowe prognozy obarczone dużym błędem, ale wydaje się, że ceny są już "powyżej dna".
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie