KNF nałożył dwie kary na mBank. Jedna - na symboliczną kwotę 50 tys. zł, dotyczącą błędnej wyceny akcji giełdowej spółki. Druga, znacznie poważniejsza - na 4 mln 250 tys. zł dotyczy nieprawidłowości w działaniach banku jako nadzorcy funduszy inwestycyjnych zarządzanych przez GetBack.
Jak podkreślają urzędnicy, maksymalny wymiar kary za oba naruszenia wynosi 5 mln zł osobno za każde z nich. Można więc uznać, że to łagodny wyrok.
Sama kwota 4,3 mln zł stanowi mały procent zysków regularnie wykazywanych przez bank, które rocznie przekraczają miliard złotych (wyjątkiem był bardzo słaby 2020 rok).
Co do decyzji dużo wątpliwości ma sam mBank, który nie składa broni. Rzecznik podkreśla, że nie jest to decyzja ostateczna ani prawomocna.
Wycena akcji
Pierwsza kara związana jest z wykonywaniem przez mBank funkcji depozytariusza (funkcja kontrolna wobec funduszu inwestycyjnego; depozytariusz działa w interesie klientów funduszu). Chodzi o fundusz Altus Absolutnej Stopy Zwrotu FIZ Global Opportunities.
KNF zakwestionowała sposób, w jaki fundusz wyceniał akcje spółki Centrum Finansowe Banku BPS. Zastrzeżenia dotyczą wyceny w okresie od grudnia 2017 roku do sierpnia 2018. Była ona dokonywana przez fundusz na podstawie kursu zamknięcia akcji na giełdzie NewConnect.
"Wycena akcji spółki znajdujących się w portfelu funduszu bazowała na kursie zamknięcia na NewConnect i nie uwzględniała znacząco niskiego wolumenu obrotu akcjami spółki, co zgodnie z obowiązującymi przepisami wymagało dokonania korekty wyceny do wartości godziwej" - wskazują urzędnicy.
Podkreślają, że mBank w ten sposób nie dopełnił obowiązku, aby wartość aktywów netto funduszu oraz wartość jednostki uczestnictwa lub certyfikatu inwestycyjnego były obliczane zgodnie z przepisami prawa i statutem funduszu.
Nadzór na funduszami GetBack
Druga kara ma związek z funduszami inwestycyjnymi zarządzanymi przez GetBack, czyli windykatora, którego dotyczy wielka afera związana m.in. z niespłaconymi przez firmę obligacjami.
W tych funduszach mBank również pełnił rolę depozytariusza. KNF wskazała tu szereg nieprawidłowości.
Chodzi m.in. o wycenę aktywów nabywanych przez Fundusze Sekurytyzacyjne na podstawie umów przelewu wierzytelności. Różniła się ona znacząco od wyceny tych samych pakietów wierzytelności lub ich części, dokonanej przez fundusze sprzedające. Mowa o różnicach w wycenach tych samym aktywów idących w dziesiątki milionów złotych.
mBank jako depozytariusz funduszy występujący po obu stronach umowy dysponował danymi na temat wyceny wierzytelności. Według KNF nie weryfikował jednak w adekwatny sposób raportów dotyczących ich wyceny i różnic jakie się w nich pojawiały.
W osobnym punkcie urzędnicy ocenili, że mBank nie podejmował czynności mających na celu weryfikację zgodności działalności Funduszy Sekurytyzacyjnych z przepisami ustawy o funduszach inwestycyjnych oraz interesem inwestorów.
Czytaj więcej: Euro i dolar najtańsze od miesięcy. To dobry czas na zaopatrzenie się w walutę przed wakacjami
Jeden z funduszy (GetBack Windykacji Platinum Niestandaryzowany Sekurytyzacyjny Fundusz Inwestycyjny Zamknięty) zawarł umowy przelewu wierzytelności, pomimo że nie dysponował środkami pozwalającymi na ich zakup.
"Depozytariusz powinien był zweryfikować dostępne źródła finansowania przez fundusz GBWP dla zakupu pakietów wierzytelności. Nie podejmował jednak żadnych czynności wyjaśniających" - wskazuje KNF.
Inne zarzuty dotyczą m.in. niezgodności przelewów i wartości godziwej aktywów, których one dotyczyły.
Urzędnicy wskazują też na zawierane przez cztery fundusze aneksy do umów, które działały na niekorzyść klientów. Chodzi o fundusze:
- easyDebt Niestandaryzowany Sekurytyzacyjny Fundusz Inwestycyjny Zamknięty,
- GetBack Windykacji Platinum Niestandaryzowany Sekurytyzacyjny Fundusz Inwestycyjny Zamknięty,
- GetPro Niestandaryzowany Sekurytyzacyjny Fundusz Inwestycyjny Zamknięty,
- Universe 3 Niestandaryzowany Sekurytyzacyjny Fundusz Inwestycyjny Zamknięty.
W tym przypadku także mBank miał nie podjąć odpowiednich czynności wyjaśniających.
Jak się broni mBank? "Zdaniem banku, błędy wynikają z faktu, że podmiot zarządzający funduszami (GetBack) celowo wprowadzał w błąd mBank, przekazując mu (jako depozytariuszowi funduszy) nieprawdziwe informacje. Z tego powodu bank w grudniu 2020 roku złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa" - broni się mBank.