Kanał Sueski jest szczególnie ważny dla światowego handlu ropą - przepływa nim nawet 10 proc. światowych dostaw surowca. Przez wąski kanał przedostają się tankowce transportujące ropę od największych światowych eksporterów z Bliskiego Wschodu do klientów w całej Europie.
Bezpośrednim ryzykiem - jeśli kanał nie zostanie szybko odblokowany, a na razie się na to nie zanosi - są wyższe ceny "czarnego złota".
Już w środę notowania poszły w górę. Zarówno amerykańska ropa WTI, jak i europejska Brent drożeją po południu o prawie 6 proc., odpowiednio do 61 dolarów oraz 64 dolarów za baryłkę.
Trzeba jednak zauważyć, że w ostatnich dniach ceny surowca spadały i mimo odbicia w środę wciąż pozostają poniżej szczytu. Impulsem do zniżek w ostatnich dniach okazały się nowe restrykcje związane z pandemią, wprowadzane głównie w Europie. Rozprzestrzenianie się koronawirusa obudiło obawy o przedłużający się okres obniżonego popytu na paliwa, co uderzyło w notowania ropy naftowej.
Jak doszło do zablokowania Kanału Sueskiego? W środę jeden z największych na świecie kontenerowców obrócił się bokiem, kompletnie tamując ruch na tej kluczowej dla świata drodze wodnej. W ubiegłym roku przez kanał przepłynęło około 19 tys. statków, czyli średnio 51,5 statków dziennie. Więcej o skutkach blokady dla światowego handlu piszemy TU.