Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

1 listopada nie zachęca do kupna akcji

0
Podziel się:

We wtorek na naszym rynku walutowym kontynuowana była korekta osłabiająca złotego. Wymusiła ją nie tylko korekta kursu EUR/USD, ale i chęć zrealizowania części zysków przed czwartkowym świętem.

1 listopada nie zachęca do kupna akcji

We wtorek na naszym rynku walutowym kontynuowana była korekta osłabiająca złotego. Wymusiła ją nie tylko korekta kursu EUR/USD, ale i chęć zrealizowania części zysków przed czwartkowym świętem.

Widać to było szczególnie wtedy, kiedy kurs EUR/USD zmienił kierunek. Umocnienie euro do dolara jednak złotego nie wzmocniło. Nie było w tym nic nadzwyczajnego, bo przed decyzjami FOMC i RPP oraz przed lawiną danych makro, która spłynie na rynek dzisiaj i jutro każdy krótkoterminowy gracz chce zrealizować przynajmniej część zysków.

GPW zachowywała się we wtorek dokładnie tak jak jej zagraniczne odpowiedniki. Indeksy rozpoczęły sesję neutralnie, po czym zaczęły się osuwać. Na rynek akcji działały te same czynniki, co na złotego. Mało kto chciał podejmować ryzyko większego zaangażowania przed posiedzeniem FOMC i czwartkowym świętem. Rozpatrywanie, jakie akcje straciły i dlaczego mija się z celem. Można tylko wspomnieć, że taniały akcje w sektorze surowcowym, bo taniały miedź i ropa. Obrót był bardzo mały, co znaczenie tej sesji znacznie umniejsza.

Dzisiaj mamy problem, bo jutro jest święto, a dzisiaj wieczorem Fed podejmie decyzję o poziomie stóp procentowych w USA. Reakcja rynków zarówno dzisiaj jak i jutro, kiedy w USA będzie publikowane wiele danych makro i raportów spółek jest bardzo niepewna. W tej sytuacji dzisiejsze zachowanie zarówno złotego jak i GPW może nie być do końca racjonalne. Gracze będą starali się nie podejmować znaczących decyzji, a to powinno skutkować marazmem z tendencją do osuwania się indeksów. Kluczowy moment sesji to godzina 13.30, kiedy to w USA zostanie opublikowany raport o PKB i miarach inflacji.

Dowiemy się też, co postanowiła Rada Polityki Pieniężnej, która ma trudną sytuację. Inflacja rośnie, ale podnoszenie stóp w trakcie tworzenia rządu nie jest tym, co RPP chciałaby zrobić. Poza tym im wyższe stopy tym mocniejszy złoty i tym słabsza gospodarka. Inflacja co prawda rośnie, ale dramatu na horyzoncie nie widać. Dlatego też zakładam, że stopy się nie zmienią. Cokolwiek Rada jednak nie postanowi to nie powinno mieć znaczącego wpływu na zachowanie rynków (walutowego i akcji), bo przecież wszyscy wiedzą, że jeśli nie teraz to w listopadzie stopy wzrosną.

Decyzja FOMC w centrum uwagi

Wtorek giełdy europejskie rozpoczęły neutralnym otwarciem, po którym indeksy zaczęły się powoli osuwać. Dobre nastroje mógł popsuć mógł artykuł w Wall Street Journal, który stwierdzał, że cięcie stóp nie jest przesądzone. Z tego też powodu lekko wzmacniał się dolar i taniała ropa. Szkodzi ł też wynik banku UBS i ostrzeżenie, że sytuacja w czwartym kwartale się nie poprawi. Generalnie widać było, że gracze po prostu chcą poczekać na to, co przed posiedzeniem FOMC i na przełomie miesięcy wymyślą Amerykanie. Nie udało się jednak ocalić indeksów przed małymi spadkami.

We wtorek rynki w USA nadal przygotowywały się do obniżki stóp i kontynuowały proces window dressing. Tutaj, podobnie jak w Europie, nieco nastroje psuły enuncjacje Wall Street Journal. Poza tym na rynek dotarły naprawdę bardzo słabe dane makro. Indeks zaufania konsumentów podawany przez Conference Board miał zgodnie z prognozami nieznacznie wzrosnąć, a tymczasem gwałtownie spadł (z 99,8 do 95,6 pkt. - najniżej od 2 lat, czyli od uderzenia huraganu Katrina).

Konsumenci bardziej boją się drogiej ropy i spowolnienia gospodarczego niż cieszą ze wzrostu cena akcji. Pojawił się też raport Standard&Poor`s/Case Shiller. Nie było w nim żadnych rewelacji, chociaż obraz rynku nieruchomości widziany przez jego pryzmat był bardzo mroczny. W sierpniu indeks cen dla 10-ciu największych amerykańskim metropolii spadł o 5 procent w relacji rocznej (dla 20. miast o 4,4 proc.). Był to największy spadek od 16 lat.

Właśnie te raporty odwróciły trend na rynku EUR/USD. Korekta, którą wywołał artykuł WSJ skończyła się błyskawicznie, a kurs nieznacznie przekroczył poziom poniedziałkowego zamknięcia. Takie, niejednoznaczne zachowanie rynku walutowego sprowokowało rynek surowców do realizacji zysków. Cena miedzi i złota spadła o nieco ponad jeden procent. Mocno spadła cena ropy (3,3 proc. do 90,26 USD). Można powiedzieć, że jakie wzrosty taka i korekta. Podstawowym powodem, dla którego spadek był taki duży była rekomendacja Goldman Sachs, która to firma rekomendowała krótkoterminową realizacją zysków (w dłuższym terminie nadal podtrzymuje prognozę 105 USD).

Ponieważ to właśnie Goldman Sachs latem tego roku mówił o ropie po 95 USD w tym roku to nic dziwnego w tym, że gracze posłuchali się takiej rekomendacji. Dziwić może tylko to, że ten bank inwestycyjny uważa wzrosty cen za usprawiedliwione fundamentalnie, kiedy gołym okiem widać, że jest to wynik gry spekulacyjnej. Dodatkowo szkodziło ropie to, że zniknął meksykański pretekst, bo Pemex pojutrze wznowi pełne wydobycie. Nie pomogło cenie ropy nawet to, że prezydent Bush odmówił uruchomienia rezerw (słusznie, bo ropy jest mnóstwo), ani to, że OPEC oświadczył, iż nie ma planów podniesienia produkcji.

Spadek cen ropy szkodził koncernom sektora paliwowego. Nie spodobały się też rynkowi wyniki i prognozy Procter & Gamble. Indeksowi NASDAQ pomagały jednak we wzroście Apple (sprzedał już 2 miliony swoich najnowszych systemów operacyjnych) oraz Google, który według opinii Wall Street Journal w przyszłym roku zaprezentuje swój telefon komórkowy. Szeroki rynek mierzony indeksem S&P 500 osuwał się, ale jeśli spojrzy się na dane makro to można powiedzieć, że zachowanie rynku było po prostu ostrożne. Gdyby naprawdę gracze uwierzyli, że FOMC nie obniży stóp to sytuacja byłaby zdecydowanie gorsza. Można postawić tezę, że te złe dane wręcz bykom pomogły zwiększając prawdopodobieństwo obniżki.

W czwartek jest u nas święto, więc omówię dzisiaj to, co może się wydarzyć na rynkach światowych, jeśli patrzy się na nie przez pryzmat kalendarium. A jest ono pełne po brzegi. Najważniejsza jest oczywiście środa, kiedy to nie tylko wiele spółek publikuje raporty kwartalne, ale jest również bardzo dużo raportów makroekonomicznych oraz, przede wszystkim, posiedzenie FOMC. Właśnie to posiedzenie skupi na sobie uwagę graczy, więc dane makro będą jedynie wzmacniały lub osłabiały trendy, które po publikacji komunikatu powstaną. W tej sytuacji przedpołudniowe dane o inflacji, stopie bezrobocia i licznych indeksach nastrojów w strefie euro możemy całkowicie zlekceważyć. Warto je odnotować, ale na bieżące ruchy kursów walut i cen akcji będą miały wpływ co najwyżej chwilowy o ile w ogóle zobaczymy jakieś drgnięcie.

Po południu ruszy lawina danych z USA. Pierwszy pojawi się raport ADP o zmianie zatrudnienia w sektorze prywatnym - to zapowiedź tego, co możemy w piątek zobaczyć w oficjalnych danych. Im większe zatrudnienie tym lepiej dla dolara - akcje nie powinny reagować. Kwadrans potem (13.30) dowiemy się o ile wzrósł w trzecim kwartale PKB w USA. Oczekiwany jest wzrost w okolicach 3 procent i to powinno być już zdyskontowane. Rynek może zareagować jedynie na wyraźnie mniejszą lub większą zmianę, ale zakładam, że i tak uwaga graczy skupiona będzie na skojarzonych z tym raportem miarach inflacji. Najmocniej oddziałuje na rynek bazowy wskaźnik wydatków osobistych (PCE core). Im będzie niższy tym gorzej dla dolara, ale lepiej dla akcji.

Przed komunikatem FOMC dowiemy się jeszcze, jaki był w październiku indeks Chicago PMI (pokazuje jak rozwijała się gospodarka w regionie), jak zmieniły się wydatki na konstrukcje budowlane oraz zapasy paliw. Te wszystkie raporty będą na tyle mniej znaczące w porównaniu z wcześniej opublikowanymi i na tyle przytłumione oczekiwaniem na komunikat FOMC, że być może zobaczymy jedynie niewielką reakcję po publikacji indeksu Chicago PMI. Oczekiwany jest spadek ze znacznym zbliżeniem się do poziomu 50 pkt. Teoretycznie im wyższy indeks tym lepiej dla dolara i akcji.

Ostatnim, mocnym akcentem będzie komunikat FOMC. Rynek prognozuje prawie jednogłośnie, że stopy znowu spadną - tym razem o 25 pb. do 4,5 proc. Fed rzadko rynki zaskakuje, więc rzeczywiście i tym razem prawdopodobnie (WSJ zasiał we wtorek wątpliwości) rozczarowania nie będzie. Pytanie tylko, jaka będzie reakcja. Taka decyzja powinna być już zawarta w cenach akcji, ale nie wiemy przecież, czy byki nie wykorzystają jej do przedłużenia hossy.

To, czy tak się stanie zależeć będzie właśnie od raportów spółek i danych makro oraz od tego, czy w treści komunikatu gracze znajda zapowiedź kolejnych obniżek. Zaskakujący brak obniżki na chwilę posiadaczom akcji by zaszkodził, ale nadal utrzymywałyby się nadzieje na obniżkę na następnym posiedzeniu, więc i w takim przypadku rynek szybko by zapomniał o rozczarowaniu i skupił się na bieżących informacjach. Tyle tylko, że być może wróciłby do formy dopiero w czwartek. Generalnie można ostrożnie powiedzieć, że spadek (nie w dniu ogłoszenia, ale w następnym) bardzo źle rokowałby posiadaczom akcji.

Właśnie w czwartek zobaczymy tę bardziej przemyślaną reakcję rynków na decyzję i zawartość komunikatu FOMC. Napędzać koniunkturę będą jednak nadal raporty kwartalne licznych spółek oraz dane makro. Najważniejszy wydaje się być raport o wydatkach/przychodach Amerykanów oraz indeks ISM dla sektora produkcyjnego. W raporcie o wydatkach/przychodach gracze szczególną uwagę zwrócą na bazowy wskaźnik wydatków osobistych (PCE core) - tym razem miesięczny (dzień wcześniej publikowany był kwartalny). Im będzie niższy tym gorzej dla dolara, ale lepiej dla akcji. Indeks ISM dla sektora produkcyjnego miesiąc temu bardzo zbliżył się do poziomu 50 pkt. (poniżej to już recesja), a prognozy mówią, że nie uległ zmianie i to rynek ma już zawarte w cenach.

Gdyby spadł to zaszkodziłoby dolarowi, ale niekoniecznie akcjom, bo jednak jest to mniej niż 20 procent całej gospodarki. W tym samy czasie dowiemy się jeszcze, jaki był we wrześniu publikowany przez NAR (stowarzyszenie pośredników) indeks podpisanych umów kupna domów na rynku wtórnym. Wszyscy wiedzą, że sytuacja na rynku jest bardzo trudna, więc słabe dane nie powinny wpłynąć na zachowanie inwestorów. Lepsze od oczekiwań pomogłyby dolarowi i akcjom.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)