Rynki po wyborach prezydenckich we Francji szybko przekierowały swoją uwagę na banki centralne. Inwestorzy zaczynają coraz mocniej spekulować nt. ruchów ze strony amerykańskiej Rezerwy Federalnej, a także Europejskiego Banku Centralnego.
W takich warunkach złoty znalazł się pod nieco większą presją, ale wciąż pozostaje relatywnie silny w porównaniu do ostatnich kilku miesięcy.
Prawdopodobnie już w czerwcu amerykańska Rezerwa Federalna zdecyduje się na podwyżki stóp procentowych. Po zakończeniu wyborów prezydenckich we Francji jest to jak na razie jeden z tematów przewodnich na rynku i z tego powodu widzimy umocnienie dolara.
Poszczególni przedstawiciele FED powtarzają, że słabsze tempo wzrostu gospodarczego w I kwartale będzie przejściowe i należy spodziewać się dalszych podwyżek stóp. Z drugiej strony widać pewną ostrożność inwestorów poprzez pryzmat rynku obligacji. Dalszy spadek rentowności amerykańskich papierów powinien dać podstawę do kontynuacji aprecjacji dolara. Jednak będzie to możliwe, jeśli zaczną poprawiać się dane z gospodarki USA, a Kongres zasygnalizuje, że jest zdeterminowany przyjąć szereg ustaw fiskalnych, o co jednak będzie trudno.
Z drugiej strony euro po wyborach prezydenckich we Francji szybko znalazło się pod presją. W dużej mierze jest to efekt realizacji zysków po wzrostach z ostatnich tygodni. W dalszej perspektywie europejska waluta powinna odzyskać wigor i może ponownie dominować nad dolarem.
Już w kwietniu pojawiły się informacje sugerujące, że w przypadku uspokojenia się sytuacji politycznej na Starym Kontynencie, na czerwcowym posiedzeniu EBC może dojść do zakomunikowania chęci ograniczenia luźnej polityki monetarnej. Do zmniejszenia skali programu skupu aktywów, który obecnie wynosi 60 mld EUR miesięcznie. Jeśli faktycznie by do tego doszło, były to kolejny impuls dla aprecjacji euro względem amerykańskiej waluty.
Wyższe rentowności amerykańskich papierów sprawiają, że pomimo niższej niepewności politycznej pod presją znajdują się waluty krajów wschodzących w tym złoty. Jednakże skala osłabienia polskiej waluty jest mocno ograniczona i przy utrzymaniu dobrej koniunktury w strefie euro oraz w rodzimej gospodarce, powinna ona kontynuować umocnienie z ostatnich kilkunastu tygodni. Przed godziną 9:30 za euro płaciliśmy 4,2282 zł, za dolara: 3,8811 zł, za funta: 5,0364 zł, za franka: 3,8572 zł.