WIG20 znalazł się już poniżej najniższego punktu trwającej od lipca 2007 r. bessy.
Po godz. 10 WIG20 tracił ponad 2 proc. na wartości. WIG spadał nieco mniej, bo 1,7 procent. Zarówno inwestorzy w Polsce, jak i w całej Europie, obawiają się kolejnej fali kryzysu finansowego. WIG20 przez chwilę znalazł się nawet poniżej najniższego poziomu obecnej bessy, z drugiej połowy lipca tego roku. Bykom udało się jednak nieco oddalić od tej granicy.
W weekend czwarty co do wielkości bank w USA - Lehman Brothers - oficjalnie ogłosił bankructwo. To już druga, po Bear Stearns, amerykańska instytucja finansowa z samej czołówki, która nie potrafi sobie poradzić z kryzysem subprime.
Bank o 158 letniej tradycji, który poradził sobie z poprzednimi kryzysami czy wojnami nie przetrzymał obecnego kryzysu finansowego. W przeciągu roku jego akcje straciły 93 proc. na wartości.
Oprócz GPW, w dół leci prawie cała Europa. Indeksy w Niemczech, Anglii czy Francji traciły prawie 3 proc. na wartości. Najmocniej przecenionym parkietem był po godz. 10 czeski PX, który spadał o prawie 6 procent.
Informacja o Lehman Brothers będzie dziś prawdodobnie najważniejszym newsem zarówno na Starym Kontynencie jak i w USA. Za Oceanem kontrakty na indeksy spadały nawet ponad 3 proc., sugerując, że dzień na całym świecie upłynie pod znakiem sprzedaży akcji.
Równocześnie ceny ropy spadły już poniżej 100 dolarów za baryłkę - dokładnie do 97 dol. w Nowym Jorku.
Techniczna sytuacja WIG20 jest wybitnie niedźwiedzia. Powstała bardzo duża luka bessy, a indeks znajduje się na poziomie z dna bessy. Na razie poziom ten prawdopodobnie okaże się skutecznym wsparciem, tym bardziej, że pod koniec tygodnia rynek będzie zajęty serią wygasających kontraktów terminowych. Jeśli jednak dane makro podawane w tym tygodniu nie okażą się lepsze od oczekiwań analityków, możliwe, że WIG20 powędruje dalej na południe.