Rynki w Stanach już od dwóch dni cieszą się na samą myśl, że w tym roku prezenty będą znacznie wcześniej niż w grudniu, a ten optymizm przekłada się na ostatnie wzrosty. Swoim zachowaniem nie zarażają jednak europejskich parkietów, które podchodzą do tej kwestii zdecydowanie konserwatywniej i choć dziś z rana indeksy notowały wzrosty to do końca sesji optymizm się ulotnił.
Dobrych nastrojów nie mogły zepsuć dane makro, bo tych dziś nie było, a jedyną informacją była tygodniowa ilość nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w Stanach, która kosmetycznie wzrosła do 417 tysięcy. Oznacza ona tylko tyle, że sytuacja na rynku pracy w USA jest wciąż w takim samym stanie rozkładu jak przez ostatnie dwa lata. Tymczasem zupełnie niespodziewanie byki dostały prezent już w czwartek. Kiedy wszyscy zastanawiali się nad wystąpieniem Bena Bernanke rynek odstał informację, że Waren Buffet i jego firma kupują akcje Bank of America, a więc instytucji która ostatnio doświadczyła gigantycznej przeceny i pojawiały się obawy, że może podzielić los Lehman Brothers, czyli spektakularnego bankructwa. Kwota transakcji sięga 5 mld dolarów i patrząc z perspektywy banku będącego największym pożyczkodawcą w USA nie jest to duży kapitał, ale taki ruch ze strony „wyroczni z Omahy” ma znacznie większy wydźwięk symboliczny i jest potwierdzeniem wiary w wiarygodność sektora finansowego.
Trudno tu mówić o jakimś specjalnym ryzyku dla tego gigantycznego inwestora, bo wynegocjowane warunki kupna są wręcz wymarzone i bardziej przypominają obligacje niż akcje. Z pewnością można jednak powiedzieć, że Bank of America nie upadnie, bo zdobył solidny kredyt zaufania. W ten sposób Buffet częściowo wyręczył Bernanke z konieczności wysłania pozytywnego sygnału dla rynków.
Nie było żadnym zaskoczeniem, że tuż po ogłoszeniu decyzji Buffeta indeksy rosły, jednak niepokoić może fakt, że dobra atmosfera skończyła się po mniej niż godzinie. Może to wynikać częściowo z obaw o piątkowe dane a amerykańskim PKB jednak dodatkowo widać, że chętnych do kupna nadal jest niewielu i jak tylko pojawiają się poziomy, gdzie skłonna do handlu jest podaż to pojawiają się też problemy z kontynuacją wzrostów.
WIG20 zdołał wybronić się ze spadków i ponownie utrzymał się powyżej 2300 pkt., jednak aby myśleć o trwałej poprawie potrzeba więcej determinacji i kapitału. Zapewne pojawi się on w kolejnym dynamicznym ruchu, jednak jego kierunek nie będzie wypadkową fundamentalnych danych, a wynikiem emocjonalnych reakcji na słowa szefa FED.