Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Były szanse na mocniejsze wzrosty na GPW, ale inwestorzy...

0
Podziel się:

O najważniejszych wydarzeniach tygodnia na giełdach przeczytasz w komentarzu Money.pl.

  Paweł Zawadzki , analityk Money.pl 
  
Komentator wydarzeń gospodarczych i giełdowych. Zwolennik analizy technicznej, popartej podstawowymi badaniami sytuacji finansowej spółek i racjonalnego podejścia do finansów osobistych.
Paweł Zawadzki , analityk Money.pl Komentator wydarzeń gospodarczych i giełdowych. Zwolennik analizy technicznej, popartej podstawowymi badaniami sytuacji finansowej spółek i racjonalnego podejścia do finansów osobistych.

Indeks 20 największych spółek notowanych na GPW ubiegły tydzień zamykał niespełna 1,5 punktu poniżej psychologicznego poziomu 2.500 punktów, ale - mimo minimalnej odległości - w tym nie był w stanie go sforsować. Choć kolejny atak wciąż jest możliwy, to krajowych graczy lekko _ stopowało _ pogorszenie sytuacji na Wall Street.

Ostatnia sesja tego tygodnia na GPW upłynęła pod znakiem niewielkiej przewagi sprzedających. Zgodnie traciły wszystkie najważniejsze krajowe indeksy. Sytuacja nieco poprawiła się w ostatniej fazie notowań. Inwestorzy całości strat nie odrobili, ale giełdowe benchmarki znacznie przybliżyły się do swoich poprzednich zamknięć.

Wydarzeniem dnia na krajowej giełdzie była publikacja niższych od prognoz danych o inflacji w Polsce, co może nieco zmienić nastawienie Rady Polityki Pieniężnej. Stojące niemal w miejscu ceny w Polsce i rekordowe cięcie stóp procentowych w strefie euro w czerwcu sprawiają, że coraz częściej pojawiają się głosy, iż w najbliższych miesiącach RPP może zdecydować się na obniżkę stóp procentowych.

Najważniejszą informacją, którą inwestorzy poznali pod koniec notowań, były nastroje konsumentów w USA. Obrazujący je indeks Uniwersytetu Michigan spadł do 81,2 z 81,9 punktu, podczas gdy analitycy oczekiwali jego wzrostu w okolice 83 punktów. Dane nie przestraszyły inwestorów z Wall Street, którzy sesję rozpoczęli próbując odreagowywać wczorajszą przecenę. Dzięki temu WIG20 nieco zmniejszył odległość do 2.500 punktów.

Właśnie zmagania z linią 2.500 punktów, czyli jednym z poziomów, który jak dotąd skutecznie studził zapędy kupujących, były jednym z najciekawszych wydarzeń mijającego tygodnia. Danych z gospodarki było jak na lekarstwo. Zdarzały się nawet sesje, w trakcie których na rynkach nie pojawiały się żadne istotne dla inwestorów doniesienia.

Te ważne wiadomości zobaczyliśmy dopiero wczoraj, kiedy na rynki napłynęły informacje o produkcji przemysłowej w strefie euro i sprzedaży detalicznej oraz nowych bezrobotnych w Stanach Zjednoczonych. Dane z Eurolandu zaskoczyły bardzo pozytywnie. Produkcja w kwietniu w ujęciu rok do roku wzrosła o 1,4 procent, co jest wynikiem sporo lepszym od prognoz analityków (+0,9 procent).

Tak dobrze nie wypadły już dane z USA. Sprzedaż detaliczna w maju miesiąc do miesiąca wzrosła o 0,3 procent (prognoza +0,6 proc.), a liczba nowo zarejestrowanych bezrobotnych sięgnęła 317 tysięcy (prognoza 306 tysięcy). Do rozczarowujących danych doszedł jeszcze jeden czynnik ryzyka - wzrost napięć w Iraku (przejmowanie miast przez rebeliantów), co sprawiło, że amerykańskie indeksy czwartkową sesję kończyły najmocniejszym spadkiem od prawie miesiąca (0,7-0,8 procent).

Ryzyko głębszej korekty na Wall Street może być w najbliższym czasie właśnie jednym z największych zagrożeń dla posiadaczy akcji spółek notowanych na innych światowych giełdach, w tym GPW. Choć początek mijającego tygodnia przyniósł nowe rekordy, to kolejne dni na amerykańskich giełdach nie upłynęły już na ich poprawianiu, a raczej poszukiwaniu pretekstów do realizacji zysków.

Jeśli chodzi o najważniejsze informacje dotyczące samych spółek, w tym tygodniu emocje inwestorów rozgrzewała informacje o zwiększeniu udziałów w Grupie Azoty przez spółkę Norica Holding, która osiągnęła pułap 20 procent wszystkich akcji. Na wiadomość bardzo szybko zareagowało Ministerstwo Skarbu Państwa, które zadeklarowało, że spółka jest strategiczna i resort nie zamierza sprzedawać jej akcji.

Znacznie mniej medialną, aczkolwiek ciekawą kwestią była propozycja zarządu spółki Mercor, aby w postaci dywidendy wypłacić 145 milionów złotych. Kwota 9,26 złotego która ma przypaść na jedną akcję, stanowi bowiem ponad 50 procent obecnego kursu spółki. Mercor w postaci dywidendy chce wypłacić większość środków uzyskanych ze zbycia części biznesu sprzedanego na rzecz grupy Assa Abloy za niemal 200 mln złotych.

giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)