Bezpośredni cel dla zwyżek (dołek z 2012 roku) został osiągnięty i kurs ostro się cofnął.
Słabość dolara wynikała w pierwszym rzędzie z mocno obniżającej się rentowności amerykańskich obligacji po kolejnej północnokoreańskiej próbie balistycznej. Awersja do ryzyka była jednak krótka i niepełna - nie uderzyła wyraźniej m.in. w waluty z grupy emerging markets.
Szybkie opanowanie strachu doskonale obrazuje fakt, że USD/JPY jest ponad 150 pipsów ponad wczorajszym dołkiem i od połowy sierpnia po raz pierwszy ponad 110,00. Tak ostry zwrot wpisuje się w nasze oczekiwania, że wzrosty będą kontynuowane w kierunku 111,00 a docelowo 114,00.
Uważamy również, że istnieje znaczne pole do spadków AUD/USD oraz GBP/USD. W pierwszym przypadku kurs zbliżył się do 0,80 po pozytywnych informacjach z rynku nieruchomości. Takie wartości postrzegamy jako niemożliwe do utrzymania w dłuższym horyzoncie. Bezpośrednim zagrożeniem są dzisiejsze nocne odczyty wydatki przedsiębiorstw na inwestycje (CAPEX) oraz przede wszystkim indeksy PMI dla Chin.
W dłuższym terminie spodziewamy się silnej korekcyjnej przeceny ostatniego rajdu cen metali przemysłowych oraz osłabienia danych makroekonomicznych z Chin. Przy braku woli RBA by zacieśniać politykę, skazuje to dolara australijskiego na schodzenie na niższe pułapy. Podobny los powinien czekać też NZD/USD. Aprecjacyjny potencjał kiwi ogranicza jednak przede wszystkim niezadowolenie władz monetarnych z siły waluty.
W przestrzeni G-10 dezinflacyjny wpływ aprecjacji waluty jest najsilniejszy i następuje najwcześniej właśnie w przypadku Nowej Zelandii. W tym świetle nastawienie RBNZ, które w ostatnich kilkunastu godzinach zostało ponownie przedstawione przez gubernatora Wheelera, jest jak najbardziej zasadne. Oczekujemy zejścia NZD/USD w kierunku 0,70. Z trójki walut surowcowych najpozytywniej postrzegamy perspektywy dolara kanadyjskiego, siłę fundamentów stojących za CAD w krótkim terminie dyskontować należy naszym zdaniem poprzez AUD/CAD oraz NZD/CAD.
Pomimo konstruktywnej percepcji perspektyw dolara i wczorajszego ostrego załamania kursu EUR/USD, uważamy, że za euro stoją wystarczająco mocne fundamenty by w najkrótszym terminie preferować spadki wartości innych walut do USD. Drogę do głębszego odreagowania otwierać będzie dopiero przebicie 1,1820. Nieco wyżej wsparcie wyznacza 1,1910.
Poza przytoczoną czwórką GBP, AUD, NZD i JPY z grona G-10, bardzo atrakcyjnie jawi się sprzedaż niektórych walut z koszyka emerging markets. Przede wszystkim: USD/ZAR w okolicach 13,00 zupełnie nie licuje ze słabnącymi fundamentami makroekonomicznymi i niestabilną sceną polityczną RPA. W tym przypadku bardzo trudno będzie o zejście poniżej ustanowionej w lipcu bazy w okolicach 12,90.
Dziś i jutro wspólna waluta powinna zostać wsparta przez odczyty wstępnej inflacji za sierpień. W kolejnych godzinach będą napływać informacje z poszczególnych niemieckich landów a o 14:00 poznamy odczyt dla całego kraju. Prawdziwą weryfikację przyniesie dopiero przyszłotygodniowe posiedzenie ECB – los aprecjacyjnego trendu wspólnej waluty jest w rękach Rady Prezesów.