Mimo wyprzedaży na największych giełdach w ostatnich dniach nasz rynek akcji dzielnie sobie radził. Trudno jednak oczekiwać by inwestorzy przeszli obojętnie wobec dramatycznych doniesień z Wall Street gdzie wskaźniki zanotowały kolejne minima tej bessy i znacznie oddaliły się od jesiennych dołków, które były jeszcze do niedawna kluczowym wsparciem dla amerykańskiego rynku akcji.
Za Oceanem obawy o kondycję instytucji finansowych zdają się nie mieć końca. Kolejnym argumentem na rzecz pogłębienia bessy okazała się gigantyczna strata AIG. Kluczem do uspokojenia sytuacji na Wall Street wydaje się być tylko przemyślana pomoc sektorowi finansowemu dająca realną nadzieję na poprawę ich kondycji.
W obecnej sytuacji przecena na GPW wydaje się nieunikniona jednak paniki nie wróżę. Jesienne dołki mamy dawno za sobą więc z psychologicznego punktu widzenia nie ma się czego nadmiernie obawiać. Po pierwsze do dna trwającej bessy indeksu WIG20 z 18 lutego na poziomie 1253 pkt mamy względnie bezpieczną odległość. Po drugie podaż na ostatnich sesjach wyraźnie odpuściła. Gwałtowna wyprzedaż w lutym wyczerpała jej potencjał na jakiś czas. Pozostaje pytanie, na jak długo?
Wytrzymałość rodzimych inwestorów ma zapewne swoje granice. Jeśli wskaźniki amerykańskiego rynku szybko nie powrócą ponad minima z jesieni to i u nas pojawi się presja na spadki. Najbliższe sesje będą prawdziwym testem wytrzymałości dla naszego rynku. Gdyby jednak nastąpiła poprawa za Oceanem , nasz rynek zyskałby doskonałą okazję do większej korekty i mocnych wzrostów w krótkim okresie, stwarzając okazję do zarobku na mocno przecenionych akcjach.