W przeciągu ostatnich kilkunastu godzin mieliśmy do czynienia z dwoma ważnymi wydarzeniami dla światowych rynków giełdowych. W nocy odbyła się ostatnia debata prezydencka w Stanach Zjednoczonych pomiędzy Clinton, a Trumpem. Z kolei dzisiaj wczesnym popołudniem mogliśmy usłyszeć Mario Draghiego, szefa Europejskiego Banku Centralnego, który mówił na temat dalszych poczynań, co do polityki monetarnej w strefie euro.
Głosy na temat zwycięzcy debaty są mieszane. Jednak rynek określił to zwycięstwo po stronie Clinton. Hilary Clinton, kandydatka Demokratów na stanowisko prezydenta Stanów Zjednoczonych jest uznawana za stabilniejszą opcję i kontynuację prowadzenia dotychczasowej zrównoważonej polityki. Rynki boją się natomiast wybuchowego Trumpa, który swoią charyzmą przekonał do siebie miliony Amerykanów. Rynki po debacie zareagowały wzrostami.
Krajobraz na giełdach został jednak zmącony poprzez dzisiejsze posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego. Stopy procentowe pozostały oczywiście bez zmian, dlatego rynek z niecierpliwością czekał na Mario Draghiego, szefa banku. Kierunek polityki monetarnej nie jest zaskakujący, jednak kilka komentarzy z konferencji spowodowały dużą zmienność na rynkach, szczególnie na europejskiej walucie. Draghi przyznał, ze jest możliwość przedłużenia programu QE w marcu 2017 roku, jednak na dzisiejszym posiedzeniu taka możliwość nie była dyskutowana. To oczywiście spowodowało odbicie euro oraz jednocześnie strach na rynku giełdowym. Draghi później powiedział jednak, że EBC nie rozważał taperingu, czyli ograniczania skupów QE, co końcowo uspokoiło rynki.
Na koniec sesji w Europie widać umiarkowane wzrosty. DAX zyskuje 0,60 proc. i znajduje się na dosyć wysokim poziomie 10700 punktów. CAC 40 wzrasta o 0,48 proc., natomiast FTSE 100 zyskuje jedynie 0,09 proc. ze względu na cofnięcie na rynku surowców.
Właśnie na Wall Street mamy do czynienia z negatywnym odbiorem spadku cen ropy oraz wzrostu wartości amerykańskiego dolara. S&P 500 po ponad jednej godzinie handlu traci 0,16 proc., DJIA zniżkuje o 0,32 proc., natomiast Nasdaq zniżkuje o 0,51 proc.
W przypadku warszawskiego parkietu mamy dzisiaj do czynienia z przejęciem dobrych nastrojów z zachodniej Europy. WIG20 na koniec sesji zyskuje 0,34 proc., chociaż wśród średnich spółek sytuacja ma się znacząco gorzej, gdyż indeks mWIG40 traci aż 0,49 proc.