WIG20 był w tym tygodniu jednym z najsłabszych indeksów giełdowych w Europie. Pomimo pozytywnej sesji w piątek, która zakończyła się na ok. 1,8-procentowym plusie, główny polski indeks giełdowy stracił w ujęciu tygodniowym około 2,5 proc. Jego kurs ostatnich dniach odbił jednak od ważnego wsparcia.
Podczas gdy polski indeks notował silne spadki we wtorek i środę, inne indeksy giełdowe naszego regionu zaliczyły jedynie niewielkie obsunięcia. Dzięki temu zarówno węgierski BUX, jak i czeski PX zamknęły tydzień w okolicach zeszłopiątkowego zamknięcia. Na ich tle WIG20 wyglądał bardzo słabo, jako że tygodniowe spadki w Warszawie przekroczyły 2,5 proc.
Nieco lepiej, choć również negatywnie tydzień zakończyły najważniejsze indeksy Europy. DAX po bardzo słabym piątku rozszerzył straty do 7 proc., a CAC40, po bardzo podobnych spadkach na ostatniej sesji zamknął tydzień około 2,3 procenta niżej. Indeksy peryferiów Europy zanotowały jeszcze gorsze wyniki.
Spadki w Europie i Stanach Zjednoczonych zawdzięczamy głównie bardzo słabemu raportowi z amerykańskiego rynku pracy. Okazało się bowiem, że amerykańska gospodarka wytworzyła w maju jedynie 38 tysięcy nowych miejsc pracy, co w przypadku tego kraju jest wynikiem zaskakującym, nawet biorąc pod uwagę, że amerykańska gospodarka wciąż jest pod wpływem spowolnienia gospodarczego.
Takie dane z pewnością przekreślają możliwość dokonania podwyżki stóp procentowych na najbliższym posiedzeniu Komitetu Otwartego Rynku. Obecnie rynki reagują na to całkiem inaczej, niż jeszcze w momencie gdy FED prowadził program skupu aktywów. Wtedy bowiem, informacja o przedłużaniu okresu ultraakomodacyjnej polityki monetarnej wywoływała euforię i wzrosty na giełdzie. Teraz, na informację o payrollsach inwestorzy zareagowali silnymi spadkami na otwarciu giełdy.
Co ciekawe, głusi na doniesienia ze Stanów Zjednoczonych pozostali warszawscy inwestorzy, choć indeksy Europy Zachodniej na dane te reagowali jednoznacznie. Piątkowa sesja okazała się najlepszą w całym tygodniu i zmniejszyła tygodniową stratę o ponad 1/3. Tego dnia inwestorzy kontynuowali odbicie od bardzo ważnej bariery i ostatniej deski ratunkowej przed spadkiem w okolice tegorocznych dołków i niżej.
O ile wsparcie to uda się obronić, a aby tak się stało, inwestorzy muszą kontynuować zakupy jeszcze przez kilka dni, to od dalszych spadków będziemy mogli przez chwilę odpocząć. Wiele wskazuje jednak, że wczorajsze i dzisiejsze odbicie to jedynie obowiązkowa reakcja na ważny poziom po której nastąpi dalszy spadek. Warto jednak pamiętać, że ewentualne zejście poniżej dołków ze stycznia tego roku będzie dla wielu inwestorów ogromną okazją do długoterminowych zakupów, co sprawi, że kurs indeksu WIG20 nie zagrzeje miejsca poniżej 1700 pkt.