Pierwsze poświąteczne dni handlu na rynku walutowym (w poniedziałek wymiana odbywała się stosunkowo normalnie) przyniosły zdecydowaną wyprzedaż amerykańskiej waluty. Kurs EUR/USD z 1,2120 wzrósł do 1,2290. Do wyprzedaży dolara przyczynił się wzrost napięcia na Bliskim Wschodzie. Prezydent Iranu Mahmoud Ahmadinejad zapowiedział kontynuację programu atomowego i przestrzegł przed atakiem na swój kraj, wskazując, ze wojsko jest dobrze przygotowane do odparcia ataku agresora. Dodatkowo w poniedziałek podczas żydowskiego święta Paschy doszło w Tel Awiwie do krwawego zamachu terrorystycznego. W Izraelu spekuluje się obecnie o przeprowadzeniu ofensywy przeciw palestyńskiemu rządowi wywodzącemu się z radykalnego Hamasu.
Takie wieści w Bliskiego Wschodu spowodowały dalszy wzrost cen ropy naftowej, której cena przekroczyła dziś 72 USD za baryłkę, bijąc kolejny historyczny rekord. Na te bardzo niekorzystne dla dolara informacje nałożyły się dodatkowo kolejne spekulacje o końcu podwyżek stóp w USA i spadek indeksu NY Empire State.
W porównaniu do informacji takiego kalibru w poniedziałku wtorkowy przebieg notowań na EUR/USD można jak dotychczas opisać jako wyczekiwanie na dalszy ruch. Kierunek powinny wskazać dane o inflacji w USA z i z rynku nieruchomości. Największe znaczenie powinny mieć informacje o wskaźniku PPI na poziomie bazowym w USA za marzec (prognoza +0,4 proc.). Z uwagi na bliskość oporów w okolicy 1,23, w przypadku słabszych danych dla dolara (inflacja niższa od oczekiwań), kursowi EUR/USD może być trudno kontynuować wzrosty.
