To był bez wątpienia dzień banków, na GPW. Właśnie te spółki zdominowały handel na naszym parkiecie. Grzechem, byłoby sprowadzić wszystko do wydarzeń na PKO BP. Jeśli spojrzeć na obroty, to w pierwszej dziesiątce pod tym względem na rynku znalazły się aż 4 instytucje bankowe.
Dziś debiutowały akcje pracownicze PKO BP. Z szacowanego na 4 mld zł pakietu akcji w obrocie pojawiły się walory o wartości ponad 0,6 mld zł. Na początku sesji takiej podaży nie odczuł nawet kurs banku, dopiero później odbiło się to na wycenie tej instytucji. W takich warunkach do spadku o 1,5 proc. (podczas sesji), trzeba podejść z dystansem. Zwłaszcza, że fundusze ustawiły się ze zleceniami i zbierały wszystko co tylko na rynek trafiło. W efekcie na koniec handlu kurs banku tracił tylko 0,5 proc.
O ile na PKO BP zaskoczenia nie było, o tyle BZWBK zaskoczyło podwójnie – wzrostem kursu o prawie 1 proc. i obrotami ponad 120 mln zł. Trwa zapewne rozgrywka przed wynikami (9 listopada). Solidne obroty zanotował również Pekao (ponad 115 mln zł), przy okazji rosnąc o 3 proc. Bankową stawkę uzupełnia BPH (wzrost o 2,8 proc., obroty 35 mln zł). Tylko na BRE, które wyniki już prezentowało marazm – 8 mln zł obrotu.
W cieniu walki podaży z popytem na PKO BP, indeks WIG20 zaliczył dziś ostry wzrost o 2,2 proc. do poziomu 3193 pkt. zbliżając się do strefy oporu na poziomie 3225 pkt. Planów bykom nie popsuła również sesja w USA, gdzie Dow Jones otworzył się na poziomie z piątku, ale szybko zyskiwał. W momencie zamknięcia notowań w Warszawie wzrost wynosił już 0,6 proc. Warto dziś jeszcze odnotować wzrost o ponad 3 proc. kursu KGHM, który wyniki poda po zakończeniu sesji i ponad 6 proc. Biotonu (tu wyniki dopiero 14 listopada).
Pomimo potężnego wzrostu wszystkich indeksów na dzisiejszej sesji, nie można mówić na razie o euforii. Indeks WIG20 nadal znajduje się w korytarzu wyznaczającym trend horyzontalny. Jak pisaliśmy w porannym komentarzu, dopiero koniec tygodnia przyniesie odpowiedź, na pytanie, czy mamy do czynienia z przełomem na rynku akcji.