Otwarcie sesji to ponad 60-cio punktową luką powyżej piątkowego zamknięcia - 3653 pkt. Wartość ta miała się okazać najwyższym notowaniem WIG20 tego dnia. Do południa indeks poruszał się bocznie. Około 12-tej na rynek dotarła informacja o planowanym zamknięciu litewskiej nitki ropociągu "Przyjaźń". Kurs Orlenu zareagował na tę informację dosyć gwałtownie.
PKN Orlen rósł na ostatnich sesjach razem z innymi paliwowymi spółkami na skutek drożejących cen ropy. Poranne notowania oscylowały wokół 51 PLN. Po opublikowaniu przez PAP informacji o planach rosyjskiego rządu kurs rafinerii przebił w dół 50 PLN, a na zamknięciu zdołął zaledwie wyzerować.
Na drugim biegunie znalazła się dziś KGHM. Miedziowy kombinat reaguje, choć z pewnym trudem i opóźnieniem na bardzo wysokie światowe ceny surowca. Są najwyższe od kilku miesięcy a do historycznych rekordów z ubiegłego roku brakuje im niespełna 10%. W analogicznym okresie ub.r. KGHM kosztowała już przecież 140 PLN.
WIG20 ustanowił rekord również dzięki dobrej atmosferze zagranicznych giełd. Opublikowane dane makro w USA okazały się dobre i spowodowały dalszą aprecjację indeksów europejskich, lecz nie przekładało się to niestety już na nasz rynek. Rzutem na taśmę na samym zamknięciu popyt wyciągnął w górę WIG20 o 16 pkt. Jednak nie zmieniło to dosyć niepewnego obrazu technicznego - zamiast czarnej świecy uformował się "wisielec".
Obraz techniczny to nie wszystko. Obserwacja notowań również prowadzi do wniosku, że "coś wisi w powietrzu". Dziwne są zachowania niektórych papierów, m.in. KGHM w piątek gwałtownie taniała w końcówce sesji, zamykając się na minusie, choć ceny surowca stały w miejscu. Dziś podobnie, bez przyczyny, w kilkanaście minut oddał cały wzrost GTC. Nie musi to oznaczać końca wzrostów, a być może tylko jakąś nerwowość i nieracjonalność.