Ryzyko dla stabilności cen inflacji zmniejszyło się, choć nie zniknęło - przyznał Trichet na konferencji prasowej. Inwestorzy są więc pewni, że następnym ruchem ECB będzie obniżka stóp. Pozostaje jeszcze pytanie o termin cięcia. Być może szybciej niż do tej pory zakładano, bo Trichet dodał, że wzrosło ryzyko spowolnienia gospodarczego, co sugerują ostatnie dane makro. Analitycy JPMorgan sądzą, że obniżka stóp w strefie euro mogłaby nastąpić już w grudniu tego roku. Ostatnie dane faktycznie wskazują na spadek inflacji w strefie euro - w we wrześniu było to 3,6 proc. (wobec 3,8 proc. w sierpniu). Ceny produkcji w sierpniu wzrosły o 8,5 proc. wobec 9,2 proc. w lipcu.
SYTUACJA NA GPW
To, że warszawskie indeksy giełdowe podążają w ostatnich tygodniach krok w krok za swoimi odpowiednikami z Londynu, Paryża czy Frankfurtu nikogo już chyba nie zaskakuje. Podobnie było w czwartek - WIG spadł o 1,6 proc., a WIG20 stracił na wartości 1,9 proc. Kursy 16 spośród 20 największych spółek notowanych na GPW kończył dzień poniżej poziomów z poprzedniej sesji, pozytywnie wyróżniły się jedynie TVN oraz dwa banki: PKO BP i BZ WBK. Najsilniejsza przecena dotknęła spółek deweloperskich (WIG-Deweloperzy spadł o 3,9 proc.) - akcje poniedziałkowego debiutanta AD Drągowski potaniały o 11 proc. Z punktu widzenia analizy technicznej czwartkowe
spadki mają spore znaczenie, bo na wykresach świecowych głównych indeksów pojawiła się tzw. formacja objęcia czarnej chmury zapowiadająca dalszą wyprzedaż akcji. Wiarygodność dzisiejszego ruchu zmniejszają o połowę niższe niż we wtorek obroty.
GIEŁDY W EUROPIE
Czwartkowa decyzja ECB o pozostawieniu stóp procentowych na dotychczasowym poziomie nie miała większego wpływu na decyzje inwestorów - obecnie znacznie większe emocje wywołują informacje zza oceanu, a te bynajmniej nie napawają optymizmem. W Stanach Zjednoczonych Senat przyjął wprawdzie poprawiony projekt ustawy określanej mianem "planu Palusona", lecz ponowne głosowanie Izby Reprezentantów nadal jest wielką niewiadomą.
Tymczasem zgodnie z oczekiwaniami dane z rynku pracy pogarszają się z tygodnia na tydzień - bezrobocie w USA sięgnęło najwyższych poziomów od 7 lat. Jakby tego było mało gorsze od oczekiwań okazały się informacje o zamówieniach fabryk (-4 proc., oczek. -2,5 proc.). Indeksy spadały w Europie o ok. 1 proc., a w USA po godzinie handlu straty przekraczały 2 proc. J.C. Trichet stwierdził, że "ryzyko destabilizacji cen zmniejszyło się", lecz nie przekonało to inwestorów do zakupów.
WALUTY
Kurs euro przełamał wsparcie w postaci dołka z połowy września br. po tym, jak ECB nie zmienił stóp, ale jego prezes przyznał, że bank rozważał możliwość obniżki. Rynek pieniężny już dyskontuje przyszłe obniżki stóp przez ECB, więc tym tropem poszedł też rynek walutowy. Kurs euro spadł do 1,379 USD - o dwa centy w porównaniu do wczorajszego zamknięcia i o centa w porównaniu do dołka z połowy września.
Obecnie kurs euro jest najniższy od połowy września 2007 roku. Śmiało można mówić o zmianie długoterminowego trendu w notowaniach tej pary.
U nas dolar podrożał do 2,48 PLN i także przełamał szczyt z połowy września. Jest teraz najdroższy od lutego. Euro podrożało natomiast do 3,42 PLN, a frank do 2,177 PLN. W przypadku dwóch ostatnich walut do przełamania szczytów sprzed miesiąca jeszcze nie doszło.
SUROWCE
Amerykański dolar był w czwartek najsilniejszy wobec euro od ponad roku i stało się to dobrym argumentem dla inwestorów z rynków surowcowych do zamykania długich pozycji. Ropa naftowa potaniała o ponad 3 dolary do ok. 94 USD za baryłkę, a w tym tygodniu cena spadła już o 11 proc. Analitycy Merrill Lynch obniżyli prognozy na przyszły rok o 16 proc. i obecnie oczekują, że z powodu globalnego spadku zapotrzebowania na energię w 2009 średnia cena baryłki ukształtuje się na poziomie 90 USD. Po kilkudniowej konsolidacji powyżej poziomu 870 USD za uncję w czwartek gwałtownie potaniało również złoto, które ok. godz. 17 czasu warszawskiego wyceniano na mniej niż 840 USD.