Słabości warszawskiego parkietu w pierwszych dniach nowego roku nie dało się oszukać poniedziałkowym cudownym fixingiem, w trakcie którego skok notowań akcji Telekomunikacji Polskiej i podciągnięcie kursów kilku innych dużych spółek spowodowało, że WIG20 podwoił skalę mizernej zwyżki do 1,4 proc. To osiągnięcie zdołało jedynie nieznacznie przybliżyć nasz indeks do wskaźników europejskich.
We wtorek przedłużenie tego sztucznego pokazu siły udało się utrzymać zaledwie przez niecałą godzinę. Tyle czasu w okolicach poniedziałkowego zamknięcia zdołały się utrzymać nasze główne indeksy. Później poszły w dół i około południa WIG20 tracił już 0,5 proc., a WIG niewiele mu ustępował. Trochę lepiej radziły sobie wskaźniki małych i średnich firm. Podobnie, jak w poniedziałek, także dziś zyskiwały po około 0,5 proc. Jak widać spokojny, stabilny wzrost daje lepsze efekty, niż jednorazowe fajerwerki.
Odczuły to akcje Telekomunikacji Polskiej, które z poniedziałkowego rajdu zdołały ocalić zaledwie połowę, gdyż dziś zniżkowały o około 5 proc., a na zamknięciu o ponad 8 proc. Ponad 2,5 proc. traciły walory BRE a o 2 proc. przeceniane były papiery PZU. Do słabeuszy, zniżkujących po około 1 proc. w gronie największych spółek należały też akcje Cyfrowego Polsatu, PGE i PKO. Inwestorzy nie mogli się zdecydować w kwestii kursu papierów KGHM, który momentami szedł w górę o prawie 1 proc., chwilami zaś zniżkował o 0,7 proc. Pomogła dopiero informacja o kolejnym rekordzie cen miedzi.
Nie pomagały nam dobre nastroje w Europie oraz zwyżkujące kontrakty na amerykańskie indeksy. WIG20 należał do nielicznych indeksów tracących na wartości, poza spadającym o 1,5 proc. wskaźnikiem w Atenach. Agencja Moody's ostrzegła przed możliwością obniżenia ratingu Grecji w najbliższych tygodniach. Liderem wzrostów na naszym kontynencie drugi dzień z rzędu był parkiet w Tallinie, gdzie zwyżka znów przekraczała 3 proc. Poniedziałkowe święto odrabiał dziś indeks w Londynie, rosnąc o 1,6 proc.
Brytyjczycy mieli też podstawy do optymizmu, gdy okazało się, że wskaźnik aktywności tamtejszego przemysłu osiągnął wartość najwyższą od 16 lat. Słabe zachowanie się indeksu we Frankfurcie, który rósł o zaledwie 0,2 proc., można tłumaczyć informacjami o wzroście liczby bezrobotnych w grudniu oraz o zaskakująco wysokiej inflacji w strefie euro, która wyniosła 2,2 proc.
Nastroje pogorszyły się tuż przed publikacją danych zza oceanu. WIG20 tracił ponad 1 proc. Sytuacja nie uległa poprawie nawet gdy okazało się, że zamówienia na dobra trwałego użytku spadły o wiele mniej, niż się spodziewano, a bez uwzględnienia środków transportu wzrosły wyraźnie mocniej niż przewidywano. Pozytywnie zaskoczyła także dynamika zamówień w amerykańskim przemyśle. Indeksy na Wall Street zareagowały spadkiem.
Ostatecznie WIG20 stracił 1,52 proc., a WIG zniżkował o 0,81 proc. Wskaźnik średnich spółek wzrósł o 0,84 proc. a sWIG80 o 0,2 proc. Obroty wyniosły 870 mln zł.