Po udanym poprzednim, świątecznym, tygodniu można było się spodziewać, że dziś może nastąpić realizacja zysków. Poniekąd tak się stało - indeksy ostatecznie zakończyły sesję na minusach. Zaskoczyła natomiast wartość obrotów, która okazała się porównywalna do sesji majowego weekendu.
To, że dziś mogą pojawić się spadki mogło być do przewidzenia. Piątkowe 2 proc. wzrosty, oraz fakt, że w nowym tygodniu frekwencja inwestorów będzie już o niebo lepsza miały sprawić, że o kolejne rekordy będzie już trudniej. Tak też się stało. Zaskoczeniem okazały się jednak obroty, przy których odbywała się sesja. Nie odbiegały one od średniej z poprzedniego tygodnia - na WIG wyniosły one 1,6 mld zł. a na WIG20 zaledwie 647 mln zł.
Cóż, dziś byliśmy świadkami klasycznej patowej sytuacji - nikt specjalnie nie sprzedawał, nikt nie kupował. Inwestorzy, którzy w poprzednim tygodniu zarobili na swoich papierach postanowili dziś, wobec braku odzewu od powracających urlopowiczów, zrealizować zyski.
O wiele ciekawiej wyglądała dzisiejsza sesja jeśli przyglądnąć by się konkretnym spółkom. Najgłośniej było dziś o RUCHu, który nie tylko zaskoczył (pozytywnie) wynikami kwartalnymi, ale przy okazji podał kilka ciekawych informacji - m.in. o tym, że chce otworzyć sieć kawiarni. Inwestorzy nagrodzili spółkę ponad 21 proc. wzrostem. Całkiem nieźle jak na "państwowego molocha".
Rynek również ciepło przyjął wyniki Intersportu. Spółka zanotowała zaledwie 6,1 proc. poprawę przychodów, ale niewątpliwie był to niekorzystny wpływ wyższych temperatur w zimie.
Giełda nadal ma apetyt na wzrosty. Wobec prawdopodobnie pozytywnego zakończenia sesji USA oraz relatywnie(w porównaniu do ubiegłotygodniowych wzrostów) małej korekty - przy mizernych obrotach(szczególnie na WIG20) wydaje się, że jutro na GPW znów zagoszczą wzrosty. Szczególnie po zaskakująco dobrych wynikach KGHM podanych po dzisiejszej sesji - a jak wiadomo, miedziowy koncern może samodzielnie zdecydować o ruchu indeksów.