href="http://direct.money.pl/idm/"> Na światowych parkietach ponownie zagościły bycze nastroje. Indeksy amerykańskie zakończyły piątkową sesję na plusach, a indeks S&P500 zanotował największy tygodniowy wzrost w ciągu pięciu lat.
Negatywne informacje napływające z gospodarki USA świadczące o nie najlepszej jej kondycji zostały przez giełdy w dużej części zignorowane. Liczba miejsc pracy spadła po raz pierwszy od 2003 r., a wzrost gospodarczy w czwartym kwartale to zaledwie 0,6 proc. Nie poprawia się sytuacja na rynku nieruchomości - sprzedaż nowych domów zanotowała największy roczny spadek, a w grudniu wydatki na inwestycje budowlane spadły więcej od prognoz, co może wskazywać na pogorszenie sytuacji w nieruchomościach komercyjnych. Powściągliwość Amerykanów w robieniu zakupów odbija się na azjatyckich producentach samochodów, którzy podali, że wyniki za czwarty kwartał będą słabsze przez zmniejszającą się sprzedaż aut w USA.
Akcja ratunkowa FOMC i naświetlanie samych pozytywnych informacji sprawiła, że wiele osób stwierdziło, że najgorsze już za nami. Dodatkowo fuzje i przejęcia mogą ponownie stać się motorem giełdowych wzrostów. Microsoft jest zdeterminowany do odebrania Google tytułu lidera i widać, że kupi Yahoo ,,za wszelką cenę". Wielu analityków podchodzi jednak sceptycznie do tego pomysłu wskazując na duże zagrożenia płynące z połączenia.
Spekulacje o przejęciach napędzały wzrosty a Azji, gdzie DJ Shanghai wzrósł o ponad 8 proc, w przypadku Hang Seng był to wzrost o 3,5 proc, a Nikkei prawie 3 proc.
Ta poprawa nastrojów musi mieć wpływ na początek notowań na warszawskim parkiecie. Wzrostom będzie sprzyjać zamknięcie luki bessy przez WIG20 w piątek. Piątkowe zamknięcie indeksu na poziomie 3045,06 (wzrost o 3,15 proc) wskazuje na otwarcie powyżej oporu na 3 070 pkt. Jak długo potrwają wzrosty i jaki będą mieć zasięg zależy od nastrojów na zagranicznych rynkach. Wydaje się, że na kilka dni byki przejmą inicjatywę, ale nie zmienia to faktu, że pozostajemy w trendzie spadkowym. Euforii nie pokazują kontrakty w USA, które znajdują się aktualnie na minimalnych minusach.