Kursy akcji na giełdzie w Warszawie znowu zachowuje się gorzej niż w Europie. W Europie tylko w Rosji i Kazachstanie jest gorzej. Duża w tym wina kursu miedzi, a co za tym idzie spadku ceny akcji KGHM.
WIG20 stracił w czwartek 1,1 proc. swojej wartości. Na 20 spółek z indeksu, tylko 4 nie spadały. Najmocniej dał się najważniejszemu indeksowi we znaki spadek kursu KGHM (-2,6 proc.), który idzie w ślad spadającej ceny miedzi na LME (-1,1 proc.), a to z kolei napędzane jest umacniającym się dolarem.
Poza miedziowym kombinatem indeks WIG20 najbardziej ciągnięty był w dół przez banki, na czele z BZ WBK (-2,8 proc.) i Pekao (-1,1 proc.).
Spośród giełd świata gorzej zachowywała się tylko rosyjska (RTSI -4,6 proc.), kazachska (-2,8 proc. KASE), hong-kongska (-1,2 proc. Hang-Seng) i w Zjednoczonych Emiratach Arabskich (-2,8 proc. ADX). Spadki cen surowców można powiedzieć, że decydowały i traciły te rynki, które są traktowane jako "surowcowe".
Warto zwrócić uwagę na spadek kursu akcji Briju. Handlująca złotem spółka, która rozwija też sieć saloników z biżuterią ma problemy w swojej podstawowej działalności, prawdopodobnie związane ze zmianą dostawcy, bo jej przychody nagle się załamały w styczniu. Akcje dzisiaj spadły o aż 36 proc., schodząc poziomem cen do roku 2011, a jeszcze niedawno były na szczycie wzrostów w skali roku. Tyle lat budowania pozycji na giełdzie i wszystko pękło po jednej zaledwie informacji.
Zyski po poprzednich rajdach oddają też niedawni potencjalni bankruci z branży budowlanej, czyli Polimex (-13,0 proc.) i PBG (-9,3 proc.), którzy zyskali sporo na fali powrotu popularności sektora na giełdzie. W przypadku PBG wzrosty były mocno przesadzone, a opierały się na informacji, która przy pozytywnym rozstrzygnięciu może dać spółce około 100 mln zł. Tymczasem wartość rynkowa windowana była o miliardy.
Draghi drukuje dalej
Decyzję o utrzymaniu stóp procentowych bez zmian podjął dzisiaj EBC. Nieznacznie podniesiono prognozy wzrostu gospodarczego, ale deklaracja jest jasna - wszystko zależy od rynku pracy. Jeśli tu się poprawi Draghi będzie optował za zakończeniem dodruku euro, który od przyszłego miesiąca ma spaść z 80 do 60 mld euro miesięcznie.
Największe giełdy w Europie takie słowa przyjęły z zadowoleniem - głównie te ze strefy euro - choć... trudno mówić o hurra optymizmie. Niemiecki DAX zyskał tylko 0,1 proc., brytyjski FTSE100 stracił 0,3 proc., francuski CAC40 rósł o 0,4 proc., podobnie jak włoski FTSE MIB.
Na czele tabeli ze wzrostami kursów wśród 50 największych spółek strefy euro były w czwartek banki, z hiszpańskim BBVA (+3,5 proc.), włoskim Intesa (+2,7 proc.) i francuskim BNP Paribas (+2,5 proc.) na czele.
Giełda w Nowym Jorku zaczęła dzień też wzrostowo, ale też bez nadmiernego entuzjazmu. Najważniejsze indeksy rosną równo o 0,1 proc. w drugiej godzinie sesji i tu też banki można uznać za te, które przechyliły szale.
Liczba nowych wniosków o zasiłek w USA okazała się wyższa od prognoz, tj. 243 tysiące wobec oczekiwań na poziomie 235 tysięcy i 223 tysiące tydzień wcześniej, ale nie są to dane, które mogłyby zmienić perspektywę podwyżek stóp Fed w 15 marca.
_ _Aktualizacja: 10:08 Lekkie spadki przed Draghim
Kursy akcji na giełdach nie są bezpieczne, kiedy obradują banki centralne - chciałoby się powiedzieć, parafrazując znane powiedzenie Marka Twaina na temat obrad parlamentów. Szczególnie jeśli wyniki tych obrad mogą doprowadzić do zaostrzenia polityki pieniężnej. Ceny na giełdach w czwartek mają skłonności lekko spadkowe.
Notowania akcji na świecie w ostatnich kilku dniach wskazują, że inwestorzy stracili pewność odnośnie najbliższych wydarzeń. Wyceny są dość wysokie, obradują banki centralne i bardziej prawdopodobne są zacieśnienia polityki pieniężnej niż jej luzowanie, ale z drugiej strony jest Trump ze swoimi propozycjami deregulacyjnymi, które wciąż nie wyszły poza deklaracje (no może poza dekretem o likwidowaniu dwóch przepisów przy wprowadzaniu jednego nowego przez państwowe agencje).
W sytuacji gdy podwyżka stóp Fed jest niemal pewna, każda deklaracja ze strony Draghiego może przechylić szalę. Jeśli inwestorzy wyczują, że zmniejszony zostanie dodruk euro, to może wywołać korektę spadkową na światowych rynkach.
Decyzja EBC dzisiaj przed godziną czternastą, ale ze szczególną uwagą trzeba będzie słuchać słów Draghiego na konferencji prasowej.
Do tego czasu rynki będą prawdopodobnie poruszać się w zwolnionym tempie. Notowani w Europie są dzisiaj na granicy wzrostów i spadków. W Niemczech DAX po godzinie notowań spada o 0,1 proc., brytyjski FTSE100 o 0,3 proc., rośnie natomiast o 0,1 proc. francuski CAC40.
Giełda w Warszawie pokazuje największym europejskim rynkom, że jak spadać, to porządnie. WIG20 traci 0,4 proc. i nie jest to co prawda najgorszy wynik w Europie, bo mocniej spadają akcje choćby w Rosji, Turcji, czy Rumunii, ale też nie ma powodów do zadowolenia.
Najmocniej w dół notowania ciągną akcje KGHM (-2,2 proc.), które reagują na zejście ceny miedzi na LME (-1,2 proc.) poniżej poziomu 5700 dolarów za tonę.
W górę idą natomiast akcje PKO BP (+0,6 proc.) odreagowując lekko wcześniejsze spadki.
_ _Aktualizacja: 8:54 Czas banków centralnych. Dzisiaj EBC. Świetny wynik Aliora
Już za tydzień będziemy znali decyzję w sprawie stóp Fed. Tymczasem w czwartek pewnego rodzaju wstęp dadzą informacje z Europejskiego Banku Centralnego. Prezes Draghi dotąd mocno bronił programu dodruku euro. Dzisiaj jednak pojawią się prognozy makroekonomiczne, które potwierdzą lub zaprzeczą kierunkowi polityki banku.
W czwartek o 13:45 Europejski Bank Centralny poda decyzję w sprawie stóp procentowych. Nie oczekuje się ich podwyższenia z rekordowo niskich poziomów (stopa depozytowa -0,4 proc., główna stopa 0,0 proc.), ale pojawią się jednocześnie prognozy makroekonomiczne, które mogą dać wskazówkę, czy dalszy dodruk pieniądza jest wskazany i nie niesie niebezpieczeństwa dla gospodarki. Konferencja prasowa Draghiego odbędzie się o 14:30.
Już w przyszłym tygodniu o tej porze będziemy znali decyzję Fed w sprawie stóp procentowych i tu oczekiwana jest ich podwyżka i 0,25 pkt. proc. W piątek co prawda opublikowane zostaną dane z rynku pracy w USA, które teoretycznie, gdyby były bardzo słabe mogą opóźnić decyzję, ale po bardzo danych ADP podwyżka wydaje się nieuchronna. Zbyt niskie stopy w sytuacji niskiego bezrobocia i przyśpieszających cen mogą się okazać niebezpieczne dla gospodarki.
Z punktu widzenia podwyżek stóp Fed dodatkową wskazówką będą dzisiejsze dane o liczbie wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA. Prognozuje się, że wzrosła ona w ostatnim tygodniu do 239 tys. z 223 tys. tydzień wcześniej. Podane tydzień temu informacje w tym temacie były najlepsze od 1973 roku.
Poza powyższymi w czwartek istotne były podane już informacje o inflacji w Chinach. Rok do roku w lutym wyniosła ona 0,8 proc., choć oczekiwano 1,7 proc. Miesiąc do miesiąca była nawet deflacja 0,2 proc. Jednocześnie przyśpieszenie nastąpiła w cenach producentów - PPI wzrósł rok do roku o 7,8 proc. z 6,9 proc. w styczniu, czyli powyżej prognozy 7,7 proc.
Giełda w Szanghaju spadała dzisiaj o 0,7 proc. Tłumaczy się to obawami o podwyżkę stóp w USA, ale znaczenie miała i spadająca inflacja, która sugeruje, że popyt konsumpcyjny nie jest zbyt mocny.
W czwartek rozpocznie się też dwudniowe spotkanie ministrów finansów i z tego źródła mogą przyjść interesujące informacje.
Z informacji ze spółek najważniejszy jest dziś raport roczny Alior Banku. W czwartym kwartale wynik był najwyższy w historii, a zysk roczny wyniósł 618 mln zł i podwoił się w ciągu roku. Aż o 445 mln zł poprawił się wynik z odsetek. W tym roku kurs akcji Aliora, którego kontrolny pakiet ma PZU, wzrósł już o 22 proc., ale tak dobre wyniki pokazują, że to może nie być koniec.