W końcówce sesji warszawski parkiet znów zdołał wyjść "nad kreskę", ale i tak pozostał w tyle za resztą europejskiej stawki. Sytuację na rynku dyktowały we wtorek dane z USA. Poznaliśmy również najnowszą publikację GUS, jednakże nie wypłynęła ona znacząco na GPW.
Indeks WIG20 zakończył wtorkowy handel na 0,41 - procentowym plusie, mimo problemów w środkowej części sesji. Obecnie jego wartość to 1721,21 pkt., ale w trakcie sesji niebezpiecznie zbliżył się on do poziomu 1700 punktów.
Najlepszą spółką wśród blue chipów była Polska Grupa Energetyczna oraz LPP, których akcje zyskały ponad 5 procent. O ponad 1,5 procent w górę poszła Energa, która opublikowała szacowane wynik za trzeci kwartał. Spółka spodziewa się wyniku EBITDA na poziomie 439 mln złotych.
Prawie 2,5 procent zyskał KGHM. Wzrost cen akcji spółki to zasługa drożejącej miedzi. Najsłabszą firmą z grona blue chipów był Eurocash (-4,96 procent). Właściciel sieci sklepów spożywczych m.in. takich marek jak Euro Sklep czy Delikatesy Centrum tracił po tym, jak UOKiK zakwestionował przejęcie przez Polskiej Dystrybucji Alkoholi.
Kolejny dobry dzień ma za sobą JSW (+3,03 procent). Tym razem jej notowaniom pomogła rekomendacja wydana przez DM PKO BP. Cenę docelową ustalono na 74 zł za akcję.
Ponad 20 procent straciły we wtorek papiery XTB. Spółka zanurkowała po tym, jak jej szacowany zysk netto spadł rok do roku o 92 procent. Spółka odstąpiła również od negocjacji w sprawie nabycia portfela klientów HFT Brokers.
Popołudniu na rynku pojawiły się dane GUS dotyczące wynagrodzeń i zatrudnienia.Nie wywołały one większych zmian na rynku giełdowym, który podlegał bardziej globalnym wahaniom. We wrześniu przeciętne wynagrodzenie w Polsce wyniosło 4218 złotych brutto. W ujęciu względnym wynagrodzenia urosły o 3,9 procent, a zatrudnienie o 3,2 procent.
Notowania europejskich indeksów we wtorek src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1476774000&de=1476804600&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=WIG20&colors%5B0%5D=%230082ff&s%5B1%5D=DAX&colors%5B1%5D=%23e823ef&s%5B2%5D=CAC&colors%5B2%5D=%23ef2361&s%5B3%5D=FTSE&colors%5B3%5D=%234dadff&fg=1&fr=1&w=605&h=284&cm=1&lp=3&rl=1"/>
Indeksowi znad Wisły pomogły popołudniowe dane oraz pojawienie się na parkiecie Amerykanów. Główne indeksy na Wall Street zyskiwały na wartości po zgodnych z oczekiwaniami danych o inflacji. Po 90 minutach sesji o ponad procent szedł w górę Nasdaq, a S&P500 oraz Dow Jones zwyżkowały o około 0,5 procent.
Inflacja w USA wyniosła we wrześniu 1,5 procent rok do roku, a w ujęciu miesięcznym miała wartość 0,3 procent. Oba wskaźniki były zgodne z oczekiwaniami, co utwierdziło część inwestorów w tym, że podwyżka stóp procentowych w grudniu jest prawdopodobna. Nieznacznie od prognoz (0,1 punktu procentowego) różniła się inflacja bazowa. Wzrost cen wyniósł 0,1 procent miesiąc do miesiąca i 2,2 procent rok do roku.
Dobre nastroje udzieliły się również pozostałym europejskim indeksom, które świeciły się we wtorek na zielono. Ostatecznie większość z nich urosła o ponad 1 procent. Dotyczy to niemieckiej, francuskiej, węgierskiej, włoskiej, hiszpańskiej, portugalskiej, tureckiej i holenderskiej giełdy. Rynki europejskie spekulują, że na posiedzeniu EBC, które kończy się w czwartek, bank ograniczy skalę skupu obligacji.
Rano kluczowe były publikacje pochodzące z Wielkiej Brytanii. Zgodne z oczekiwaniami dane sprawiły, że notowania funta zaczęły się obijać. W górę szedł również brytyjski FTSE100. Wzrost cen konsumenckich wyniósł 1 procent rok do roku i 0,2 procent miesiąc do miesiąca.
_ Rynki _Aktualizacja: 14:15
GPW ospała na tle Europy. Słabe dane GUS
Jacek Frączyk
W połowie sesji na europejskich giełdach akcje rosną coraz bardziej. Tylko inwestorzy w Warszawie jakby lekko przysnęli. Tracą akcje Eurocash, po tym jak UOKiK zakwestionował przejęcie Polskiej Dystrybucji Alkoholi.
Poza sprawą Eurocash i problemów z przejęciem spółki PDA, właściwie na polskiej giełdzie niewiele się zmieniło od poranka. Nadal to KGHM najbardziej rośnie w WIG20, nadal najwyższe obroty są na JSW, który wspierany jest przez kolejne rekomendacje.
Dużo za to dzieje się na największych giełdach Europy. Indeksy zyskały prawie procent od otwarcia. Niemiecki DAX zyskuje 1,3 proc., brytyjski FTSE100 1,2 proc., francuski CAC40 1,4 proc., a włoski FTSE MIB 1,9 proc.
Na fali wzrostowej są głównie banki. Te z pierwszej pięćdziesiątki strefy euro zyskują po 2-3 proc. Oczekuje się, że na posiedzeniu EBC w tym tygodniu może dojść do ograniczenia skupu obligacji z rynku, a to dałoby większą przestrzeń do zarabiania na odsetkach przez banki.
Kluczowe dzisiaj są dane o inflacji z Wielkiej Brytanii i USA. W tym pierwszym kraju ceny we wrześniu wzrosły o 1 proc., czyli szybciej od oczekiwań (0,9 proc.) i od tego, co było w sierpniu (0,6 proc.). Dalszego cięcia stóp przez Bank Anglii więc raczej nie będzie.
Z krajowych danych, najważniejszesą GUS-owskie wynagrodzenia i zatrudnienie. Okazuje się, że płace wzrosły o 3,9 proc. we wrześniu, ale spodziewano się aż +4,55 proc., czyli jest małe rozczarowanie. To jednak czas powakacyjny, więc i tempo wzrostu płac spada.
Szybciej od oczekiwań rośnie za to zatrudnienie - o 3,2 proc., a oczekiwano +3,1 proc. Podobne tempo było w lipcu i było to wtedy najlepsze tempo wzrostu od sierpnia 2011 roku.
_ _Aktualizacja: 10:10 Giełdy korygują spadki. Nic nie przebije JSW
Jacek Frączyk
WIG20 po pierwszej pół godzinie sesji zyskuje 0,9 proc. Wzrosty są też na giełdach europejskich i azjatyckich. Ostatni tydzień to naprzemiennie spadki i wzrosty. Dzisiaj mamy akurat te drugie.
Wczorajszej wypowiedzi Stanleya Fischera, który wskazał na zagrożenia luźnej polityki pieniężnej, ale jednocześnie zasugerował, że decyzja o podwyżce stóp nie będzie łatwa, towarzyszyły spadki na giełdach, ale jednocześnie nieznaczne spadki kursu dolara. Dzisiaj przeważyła druga część przemówienia, czyli informacja o trudności z podwyżką, co zbiło dolara już bardziej konkretnie.
To zresztą przełożyło się na ceny surowców, bardzo sponiewierane ubiegłotygodniowymi złymi danymi z Chin. Miedź lekko odbudowała swoją pozycję i cena oddaliła się od miesięcznego minimum z ubiegłego tygodnia. To pozwala dzisiaj błyszczeć akcjom KGHM (+2,8 proc.), dzięki czemu razem z PKN Orlen (+1,7 proc.) są siłą napędową indeksu WIG20.
Różnica pomiędzy oboma spółkami jest taka, że KGHM ostatnio dołował, a PKN wręcz przeciwnie, nabierał wiatru w żagle.
Dzisiaj jednak kolejny dzień to nie spółki z WIG20 są najbardziej interesujące, ale ta zesłana do mWIG40, czyli JSW (+3,5 proc.). Nowa rekomendacja DM PKO BP, ustalająca cenę docelową na 74 zł, ale i wspinające się coraz wyżej ceny węgla koksującego - w okolice 230 dolarów za tonę na giełdzie w Chicago - to kolejne informacje wspierające przekonanie inwestorów, że koniec wzrostów to jeszcze nie teraz.
Inwestorów nie zraża świadomość, że rynek na JSW jest w sferze wykupienia - wskaźnik siły relatywnej jest na poziomie 81,8 pkt. No ale, 10 sierpnia był nawet powyżej 86 punktów, a akcje wzrosły od tego momentu z okolic 30 zł do obecnych ponad 71 zł. Wszystko jednak zależy tu od wsparcia ceny węgla - póki ten rośnie, póty jest ok, jeśli zacznie spadać, wtedy spadki nie będą liczone w dziesiątkach procenta.
Ruch w górę nie tylko widoczny jest w Polsce, ale i praktycznie na całym świecie. O 1,3 proc. w górę poszedł indeks największych spółek w Szanghaju i Shenzhen CSI300 po wcześniejszych wyprzedażach. Inwestorzy liczą na to, że dane ekonomiczne w tym tygodniu będą lepsze. Cały czas obawy dotyczą spadającego juana i wycofywania kapitału z rynku.
Solidne wzrosty, choć nie tak duże jak w Chinach są też w Europie. Niemiecki DAX zyskuje 0,8 proc., francuski CAC40 1,1 proc., brytyjski FTSE100 0,8 proc., a włoski FTSE MIB aż 1,5 proc.
W przypadku tego ostatniego wszystko zawdzięczać trzeba informacjom z Polski. Unicredit zyskuje już trzeci dzień z rzędu - dzisiaj o 1,9 proc. - po informacji, że rozmowy z PZU i PFR w sprawie przejęcia Banku Pekao wcale się nie zakończyły, a niewykluczone, że będą miały finał w postaci przejęcia pakietu 30 proc. akcji.
Mniej z całej sytuacji zadowoleni są mali akcjonariusze Banku Pekao, którego cena akcji spadła wczoraj do najniższych poziomów od 2009 roku (dzisiaj lekko odbija do 121,05 zł), ale co się dziwić, skoro mowa jest o pakiecie 30-procentowym, a Unicredit ma ponad 40 proc. Ta różnica to potencjalna podaż na rynku.
Notowania Banku Pekao od 2009 roku src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1230764400&de=1476803400&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=PEO&colors%5B0%5D=%230082ff&tid=0&st=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
_ _Aktualizacja: 9:56 Inflacja przyśpiesza, giełdy na rozdrożu
Jacek Frączyk
W poniedziałek w USA swoje wyniki podało 7 proc. spółek z indeksu S&P500. Sezon wyników w pełni, ale inwestorzy coraz bardziej ustawiają się pod informacje z Fed. Podwyżka stóp w grudniu wydaje się już pewna, tym bardziej że inflacja przyśpiesza. Taki trend widoczny jest nie tylko zresztą w USA, ale i w Europie.
Wiceprezes Fed Stanley Fischer ostrzegł w poniedziałek przed niebezpieczeństwami związanymi z utrzymywaniem się niskich stóp procentowych, sugerując, że stan taki może prowadzić do dłuższej i głębszej recesji, czyniąc gospodarkę mniej odporną na wstrząsy. Prawdopodobieństwa podwyżki 14 grudnia rynek terminowy w Chicago ocenia już na prawie 70 proc. i wydaje się to prawie pewne.
Im bliżej tego terminu, tym rynki będą coraz bardziej nerwowe. Wszak decyzja będzie kontynuacją odciągania taniego kapitału z rynku, pogorszą się też wyniki przedsiębiorstw niefinansowych dotkniętych wyższymi kosztami finansowymi. Zyskają zapewne banki.
Jak pokazują prognozy analityków ankietowanych przez agencję Reutera, w trzecim kwartale zyski spółek z indeksu S&P500 mają spaść o tylko 0,1 proc., choć dwa tygodnie wcześniej prognozowano spadek 0,5 proc.Prezentowane wyniki poprawiają obraz rynku, choć spadająca w tym roku dynamika wyników pokazuje, że podwyżka z grudnia ubiegłego roku już działa.
Poprawiały się między innymi wyniki banków, pogarszały w sektorze niefinansowym. Problemy przeżywają amerykańskie korporacje transnarodowe, które zmagają się z umacniającym się dolarem, a to jest właśnie efektem oczekiwań na podwyżkę stóp Fed. Waluta USA oscyluje obecnie wokół poziomu 1,1 dolara za euro.
We wtorek najważniejsze będą raporty kwartalne: Johnson&Johnson (po sesji, prognoza zysku 1,66 dolara na akcję), Intela (po sesji, prognoza 0,73 dolara za akcję) i Phillip Morris (przed sesją, prognoza 1,23 dolara za akcję).
Po wczorajszej sesji na Wall Street swoje dane ogłosili: IBM (3,29 dolara zysku na akcję, prognozowano 3,23 dolara) oraz Netflix (12 centów na akcję, prognozowano 6 centów). Ten ostatni, serwis subskrybencki wideo, po którym nic dobrego nie oczekiwano, bo w poprzednich kwartałach przyrost liczby klientów malał, tym razem podał na tyle dobre informacje, że w notowaniach posesyjnych akcje wzrosły o aż 20 proc.
Jeszcze przed notowaniami dane podał Bank of America, który osiągnął wyższy zysk niż rok temu po raz pierwszy od trzech kwartałów (41 centów na akcje, przy prognozie 34 centy), ale pozwoliło to na zaledwie 0,3 proc. wzrostu akcji.
Kluczowymi informacjami dla rynków będą dane o wrześniowej inflacji w Wielkiej Brytanii (10:30, prognoza 0,9 proc., w porównaniu z 0,6 proc. w sierpniu) oraz inflacji w USA (prognoza 1,5 proc., w porównaniu z 1,1 proc. w sierpniu). Przyśpieszenie wzrostu cen w USA wskazują zresztą na rosnącą potrzebę zacieśnienia polityki pieniężnej.
Inflacja, napędzana kursem paliw, rośnie zresztą nie tylko w USA, ale i w Europie, co może dać i europejskim władzom monetarnym do myślenia, choć na razie nie ma głosów odnośnie ewentualnej rezygnacji z ultra luźnej polityki EBC.
W kraju najważniejsze będą dane z GUS o wynagrodzeniach i zatrudnieniu w sektorze przedsiębiorstw (14:00, wynagrodzenia mają według prognoz wzrosnąć o 4,55 proc., a zatrudnienie o 3,1 proc. - w sierpniu było odpowiednio 4,7 proc. i 3,1 proc.).