Giełda chińska zaliczyła największy wzrost tygodniowy od dwóch miesięcy. Solidnie poszły w górę akcje w USA. W Europie niestety poza Wielką Brytanią i Polską klimat niby optymistyczny, ale mało.
Warszawska giełda była jedną z najlepszych w tym tygodniu na świecie. Zaważyły dwa ostatnie dni. W czwartek pomogły dobre wyniki Banku Pekao.
W piątek doszły do tego jeszcze słowa Jarosława Kaczyńskiego, który w radio obwieścił, że ustawy o hipotecznych kredytach walutowych PiS odsunął na boczny tor i frankowicze muszą sobie radzić sami w sądach.
To przełożyło się natychmiast na wyceny wielu banków, dla których w kurs wpisywano ryzyko wprowadzenia nowego prawa i związanych z nim kosztów.
W skali tygodnia najwięcej zyskały notowania akcji Lotosu (+11,9 proc.) i mBanku (+9,2 proc.), w którym kredyty frankowe stanowią 73 proc. portfela hipotecznego.
MFW nie ufa Grecji
Dla świata tydzień zaczął się od informacji, że MFW ma duże zastrzeżenia odnośnie realizacji planowanych reform przez Grecję od czego uzależniona jest kolejna wielomiliardowa pożyczka. To wywołało uzasadnione obawy odnośnie przyszłości wspólnej waluty. Oberwało się włoskim bankom, które mogą ucierpieć jeśli sytuacja w Grecji się pogorszy.
Wreszcie pojawiły się słabsze dane z gospodarki. Produkcja przemysłowa w Niemczech spadła w grudniu o aż 3 proc., czyli najbardziej od września 2014 r., zamiast oczekiwanego wzrostu o 0,3 proc. Słabo wypadła też druga gospodarka Unii, czyli Francja ze spadkiem produkcji o 0,9 proc.
To przełożyło się na indeksy giełdowe, które co prawda nie spadły, ale ich wzrosty w ciągu tygodnia są minimalne.
Nie poprawia też nastrojów fakt rosnącej popularności przeciwniczki waluty euro Maryny Le Pen. Ma duże szanse na zwycięstwo w pierwszej turze wyborów prezydenckich. Wybory już w kwietniu. Spada też popularność Angeli Merkel, a jest ona obecnie synonimem stabilności największej gospodarki Europy.
Indeksy nieco wzrosły zarówno w Niemczech - DAX o 0,1 proc., jak i we Francji - CAC40 o 0,2 proc. Spadły notowania we Włoszech - FTSE MIB o 1,7 proc. Wzrosły natomiast w Wielkiej Brytanii - FTSE100 o 1,0 proc.
Wielka Brytania przez to bardziej przypomina USA, niż Europę. Brexit ma już pewne przełożenie na ceny akcji.
Fenomenalny Trump i ropa
W USA rynek cały czas pozytywnie odbierał kolejne dobre wyniki spółek, m.in. Walta Disneya.
We wtorek i środę przyszły natomiast informacje z rynku ropy o - drugim rekordowym wzroście zapasów w USA w historii. Okazało się jednak, że wynikają one w dużej mierze ze spadku popytu w USA. Dodatkowo w piątek pojawiły się dane OPEC o prawie wzorowej realizacji redukcji wydobycia przez kraje z grudniowego porozumienia.
W rezultacie... mamy ceny ropy prawie takie same jak tydzień wcześniej, ale w międzyczasie najpierw ostro spadały na początku tygodnia, by potem mocno rosnąć od połowy tygodnia, z najsilniejszym akcentem na piątek.
W kontekście USA nie można nie wspomnieć o czwartkowych słowach Donalda Trumpa, że szykuje w najbliższych 2-3 tygodniach informacje o ,,fenomenalnych" cięciach podatków. Utrzymało to wzrosty pod koniec tygodnia i indeksy na Wall Street kończą go o około 1 proc. wyżej, niż go zaczynały.
Wysokie wzrosty zaliczyły spółki technologiczne, jak Tesla ponad 7 proc., Electronic Arts prawie 6 proc., Netflix ponad 3 proc., Apple i Facebooka o ponad 2 proc.