href="http://direct.money.pl/idm/"> Silny wzrost notowań kursu KGHM, który przyczynił się do zwyżki całego naszego rynku (0,26 pkt proc. z 0,75-proc. wzrostu WIG w dniu wczorajszym przypadło na akcje KGHM), rekordowe ceny ropy naftowej (w poniedziałek nastąpił skokowy wzrost, który dziś rano był kontynuowany i wyprowadził cenę gatunku Brent do ponad 83 USD za baryłkę), dalsze umocnienie złotego wobec dolara i euro i wyraźne pogorszenie nastrojów na rynkach światowych z oznakami powrotu awersji do ryzyka, sygnalizowanego zwyżką kursu jena wobec wysokooprocentowanych walut, takich jak dolar kanadyjski, nowozelandzki i australijski - to bilans pierwszej sesji tego tygodnia.
Uzupełnia go niewielka przewaga mniejszych spółek nad największymi, która była zauważalna na naszej giełdzie i której można było się spodziewać po tym, jak w poprzednim tygodniu wyraźnie w górę poszły notowania blue chips i przez to uczyniły bardziej atrakcyjnymi wyceny mniejszych przedsiębiorstw. Można było też znaleźć fundamentalne uzasadnienie dla tej relatywnej przewagi mniejszych firm - to słabsze od spodziewanego tempo wzrostu płac.
_ Dziś na rynkach: -Wrześniowa inflacja CPI w Niemczech - ma wynieść wg metodologii unijnej 2,7% -Październikowy indeks ZEW, obrazujący nastroje gospodarcze, dla strefy euro oraz dla Niemiec - prognozuje się odpowiednio spadek do minis 25 pkt i spadek do minus 22,3 pkt -Wrześniowa produkcja przemysłowa w USA i wykorzystanie mocy produkcyjnych - oczekiwane jest odpowiednio wzrost o 0,1% m/m oraz niewielki spadek do 82,1% -Wskaźnik inflacji CPI we wrześniu w Wielkiej Brytanii - szacowany jest na 1,9% -Decyzja Banku Kanady w sprawie stóp procentowych -Przed rozpoczęciem sesji w USA poda wyniki Johnson&Johnson _
Ten czynnik rzutował przez ostatnie tygodnie na postrzeganiu tego segmentu rynku. Inwestorzy obawiali się, że znajdzie on odzwierciedlenie w zmniejszeniu się rentowności tych firm. Jednocześnie jednak słabsze od prognozowanego tempo zwiększania się płac nie zmienia faktu, że mamy nadal do czynienia z szybkim wzrostem i wrześniowe dane nie dają podstaw do mówienia o zmianie ogólnej tendencji. Dlatego szukanie w tym przesłanki do poprawy na trwałe postrzegania akcji mniejszych spółek nie jest uzasadnione. Tym bardziej, że umacniający się złoty jest znów wyzwaniem z punktu widzenia ich wyników.
Zaskoczyła również wrześniowa inflacja. Wyniosła aż 2,3%. Wzrost był głównie pochodną podniesienia się cen żywności. Z tego powodu znaczenie tej informacji było nieco bagatelizowane. Katarzyna Zajdel-Kurowska wskazywała na szacunki inflacji bazowej, która miała utrzymać się na niskim poziomie 1,2%. Jednak rynek obligacji mocno zareagował spadkiem cen (zwyżką rentowności).
Dobrze wypadł natomiast sierpniowy bilans obrotów bieżących, który zamknął się deficytem rzędu 637 mln euro wobec 1,436 mld zł miesiąc wcześniej. W znakomitej formie jest budżet państwa - po dziewięciu miesiącach nadwyżka sięga blisko 200 mln zł.
_ Najważniejsze wydarzenia z 15 października 2007 r.: -Wrześniowa inflacja CPI w Polsce była wyraźnie większa od spodziewanej i wyniosła 2,3% wobec prognoz na poziomie 1,9% r/r i 1,5% w sierpniu -Przeciętne wynagrodzenie we wrześniu w Polsce zwiększyło się o 9,5%, mniej niż oczekiwano (10,7%) -Zatrudnienie w Polsce we wrześniu wzrosło o 4,7% wobec spodziewanych 4,8% -Deficyt obrotów bieżących w sierpniu w Polsce wyniósł 637 mln euro wobec spodziewanych 1,14 mld euro -Październikowy NY Empire State Index, opisujący aktywność przemysłu w rejonie Nowego Jorku, wypadł dwa razy lepiej niż prognozowano i wyniósł 28,8 pkt -Citigroup podał nieco lepsze od oczekiwanych wyniki za III kwartał, co nie zmieniło faktu, że zyski gwałtownie się obniżyły. Do tego przedstawił pesymistyczną ocenę perspektyw na resztę roku _
Mimo, że poniedziałkowe dane generalnie odbiegały od oczekiwań, to jednak nie zmieniają ogólnego obrazu naszej gospodarki i zjawisk w niej zachodzących. Mogą umacniać przekonanie, że gospodarka jest w dobrej kondycji, że nie obędzie się bez kolejnych podwyżek stóp procentowych, ale z punktu widzenia giełdy nadal najważniejsze rzeczy dzieją się na świecie.
Po tym, jak w końcówce minionego tygodnia, zaznaczyła się skłonność do realizacji zysków na amerykańskim parkiecie (wyraźna podaż pod koniec czwartkowej sesji i skromna reakcja na dobre piątkowe dane o sprzedaży detalicznej)
, wczoraj sprzedający mieli już bardzo wyraźną przewagę. Takie zachowanie wpisuje się w schemat, jaki obserwujemy na wykresie S&P 500 w ostatnich latach - pokonanie wcześniejszego szczytu hossy przynosi kłopoty z kontynuacją zwyżki. Poniedziałkowe zachowanie potwierdziło, że skala wzrostu z ostatnich tygodni i jego szybkie tempo, nie pozostawiają miejsca na żadne rozczarowania. Umocniło też przekonanie, że kluczowe dla przebiegu zdarzeń będą zapowiedzi spółek odnośnie wyników w ostatnich trzech miesiącach tego roku, a nie same osiągnięcia w III kwartale. Citigroup, największy bank świata, zapowiedział kontynuację, a nawet powiększenie, kłopotów z kredytami hipotecznymi w ostatnich miesiącach tego roku. Amerykańskie banki zapowiedziały
jednocześnie utworzenie funduszy wykupującego zagrożone aktywa, co zostało odebrane jako zapowiedź dalszych kłopotów instytucji finansowych. Głównie przecena ich akcji sprowadziła indeks S&P 500 poniżej 1553 pkt, czyli pokonanego dopiero co lipcowego szczytu. To zły sygnał, stawiający pod znakiem zapytania kontynuację ruchu w górę. Przypomina o widocznej na wykresie tygodniowym tego indeksu negatywnej dywergencji na MACD, popularnym wskaźniku podążającym za trendem. Powstaje ona wtedy, gdy indykator nie ustanawia nowego maksimum podczas, gdy udaje się to indeksowi. To silny element przestrzegający przed zagrożeniem zmiany trendu na zniżkowy. Zamknięcie poniżej 1553 pkt zwiększa ryzyko takiego scenariusza.