WIG20 radził sobie w tym tygodniu bardzo dobrze, biorąc pod uwagę sytuację techniczną. Warszawscy inwestorzy prawdopodobnie kończyliby tydzień w dobrych nastrojach (jak ci w Niemczech, Francji, czy za Oceanem), jednak sentyment rynkowych mocno popsuła wypowiedź Ministra Energii. Ostatecznie polski indeks notuje w tym tygodniu symboliczne wzrosty na poziomie około 1 procenta.
W Europie obserwowaliśmy dość mocne zwyżki. DAX czy CAC40 na zakończeniu piątkowej sesji zyskują po 3,5 proc. w ujęciu tygodniowym. Indeksy peryferiów zanotowały nieco słabszy, ale równie pozytywny tydzień. Dopiero dzisiejsza sesja wskazuje zróżnicowaną na poszczególnych parkietach słabość inwestorów.
Giełdom pomogła decyzja Rezerwy Federalnej o niepodnoszeniu stóp procentowych. Trudno powiedzieć by było to zaskoczenie, jednak taki obrót spraw nie był również całkiem pewny. Kondycja gospodarki USA wskazuje bowiem, że kolejne podwyżki najprawdopodobniej nie zaszkodziłyby koniunkturze w Stanach Zjednoczonych. Szczególnie biorąc pod uwagę że inflacja zaczęła w ostatnim czasie dynamicznie rosnąć, a i rynek pracy znajduje się w niemal identycznej kondycji, co jeszcze przed kryzysem w 2008 roku, kiedy stopy wynosiły ponad 5 procent!
Niemniej jednak w przypadku polityki monetarnej mamy do czynienia z dwoma podejściami - stopy procentowe powinny być tak niskie jak się da, lub tak wysokie jak się da. Członkowie FED należą ewidentnie do zwolenników pierwszej strategii, toteż i w środę zdecydowali się zachować bierność. To z kolei dało inwestorom zastrzyk nowej energii i wyniosło w czwartek indeksy europejskie na nowe tygodniowe maksima.
Jedynie WIG20 miał tego dnia znaczne przeszkody w realizowaniu scenariusza wzrostowego. W czwartek bowiem Minister Energii stwierdził, że państwowe spółki zamiast przeznaczać środki na kapitał zapasowy, powinny podnosić kapitał zakładowy, co zwiększyłoby ich wartość. To jednak oznaczałoby również większe wpływy do budżetu z podatków nakładanych na spółki, a to się warszawskim inwestorom bardzo nie spodobało. W krótkim czasie pod ostrzałem znalazły się firmy energetyczne, których akcje traciły w ciągu dnia nawet 7-8 procent.
Ostatecznie inwestorzy wspólnymi siłami wypchnęli kurs WIG20 z powrotem w okolicę dziennych maksimów. Niemniej jednak otrzymaliśmy kolejny sygnał, że rząd nie ma żadnego zamiaru by ułatwiać nam życie, wręcz przeciwnie, zamierza kontynuować ostrą politykę drenowania (nie tylko) państwowych przedsiębiorstw. To z kolei jest najprawdopodobniej największym zagrożeniem dla koniunktury na GPW. Wlicza się w to bowiem również kwestia likwidacji OFE czy podatku bankowego i od handlu detalicznego.