Ponownie obroty były umiarkowane, co wskazuje na cofnięcie się głównych kupujących, którzy byli aktywni na zeszłotygodniowych sesjach. WIG20 stracił ostatecznie na wartości 3%, niebezpiecznie zbliżając się do kluczowego dołków z ubiegłego tygodnia.
Charakter handlu na naszym parkiecie nie jest niczym nowym. W ostatnich miesiącach kilkakrotnie widzieliśmy podobny schemat - GPW była wyraźnie słabsza od rynków zagranicznych, a podaż pochodzi przede wszystkim z rynku terminowego, gdzie duży, agresywny gracz systematycznie powiększa krótkie pozycje. Powoduje to bardzo mocny wzrost LOP oraz rozciąganie się ujemnej bazy. Biorąc pod uwagę jednoczesne osłabienie się złotówki można postawić hipotezę, że za zniżką najprawdopodobniej stoi jakiś duży podmiot zagraniczny.
W przeciwieństwie do spychanych na niższe pułapy największych spółek, na szerokim rynku panowały nieco spokojniejsze nastroje. Choć nieco aktywniejsi w ostatnich dniach spekulanci powodują, że wąskie grono spółek podlega codziennie sporym wahaniom, to większość walorów z szerokiego rynku jest dość stabilna. Indeksy sWIG80 i mWIG40 straciły zaledwie 1%, co jest wynikiem lepszym od największych spółek, lecz oczywiście nie zmienia ogólnie gorszego obrazu technicznego indeksów szerokiego rynku.
Przed nami bardzo ważna sesja. Spekulacyjna gra na spadki indeksu największych spółek jest tak oczywista, że aż prosi się o kontrę ze strony popytu. Mamy na to idealny moment - w USA mieliśmy krótkoterminową sesję odwrotu, a złoty dotarł wczoraj do wcześniejszych maksimów względem głównych par walut, skąd mógłby rozpocząć kolejną falę umocnienia. Dziś zatem zobaczymy, czy mocny instytucjonalny popyt z zeszłego tygodnia pojawi się ponownie i sprawi, że piątek trzynastego będzie pechowy dla grających na spadki.