href="http://direct.money.pl/idm/"> *Widać coraz wyraźniej, że czas wyrozumiałości inwestorów dla niepokojących doniesień, skończył się. To otwiera drogę do powrotu zniżek na parkiety. *
Kolejny dzień na naszej giełdzie dominowała ostrożność. W przypadku wielu ostatnich sesji ostateczne losy decydowały się w końcowej fazie. Wczoraj było podobnie.
Przez dużą część dnia rynek odrabiał straty z poprzedniego dnia, ale z każdą godziną atmosfera na parkiecie ,,siadała". Zresztą przypominało to środowe wydarzenia. Tak, jak dzień wcześniej, również w czwartek zamknięcie na wyraźnym minusie (WIG stracił 0,8%) było efektem kiepskich wiadomości z amerykańskiego rynku nieruchomości.
O tym, że sytuacja jest wciąż poważna, mogą świadczyć wczorajsze komentarze ze strony Europejskiego Banku Centralnego. Zawieszenie przez tę instytucję kampanii przeciwko inflacji było motywowane w dużym stopniu obawami związanymi z trudnościami, jakie napotykają spłacający kredyty hipoteczne w USA.
O ich permanentnej obecności świadczyły czwartkowe wiadomości. EBC był zmuszony wpompować do systemu finansowego kolejne miliardy euro, liczba osób, których domy podlegały zajęciu przez kredytodawców, trzeci kolejny raz ustanowiła w USA w II kwartale tego roku rekord.
Blisko 15% amerykańskich kredytobiorców podwyższonego ryzyka ma trudności z obsługą zadłużenia. To wszystko przekonuje, że nie ma co liczyć na szybką poprawę sytuacji na rynku nieruchomości za Oceanem.
Zła wymowę wiadomości z rynku nieruchomości tonowały inne dane makroekonomiczne, które wypadły znacznie bardziej optymistycznie. Chodzi przede wszystkim o sierpniowy indeks aktywności w sektorze usługowym, który utrzymał się na poziomie z lipca.
Usługi to kluczowy sektor amerykańskiej gospodarki. Zwracała jednocześnie uwagę kolejna porcja słabszych od spodziewanych danych z europejskiej gospodarki (brytyjska produkcja przemysłowa i niemieckie zamówienia przemysłowe).
Kolejną próbą dla rynków będzie dzisiejsza publikacja raportu z rynku pracy w Ameryce. Oczekuje się, że w sierpniu sektor pozarolniczy wytworzył 110 tys. nowych miejsc pracy wobec 92 tys. w lipcu. W świetle środowych raportów świadczących o większej skłonności do zwolnień pracowników i mniejszym od spodziewanego wzroście zatrudnienia w sektorze prywatnym może się okazać, że oczekiwania są przesadzone.
Gdyby tak rzeczywiście było możemy spodziewać się wyraźnej reakcji inwestorów giełdowych. Zazwyczaj notowania w piątki, kiedy publikowany jest raport z rynku pracy w USA mają podobny przebieg. Przez pierwsze godziny niewiele się dzieje, a losy notowań rozstrzygają się po 14.30.
Tym razem te dane będą miały jeszcze inny kontekst, a reakcja na nie będzie ważną przesłanką do oceny nastrojów. Mniejsza liczba nowych miejsc pracy to oczywiście zła wiadomość, bo grozić będzie ograniczaniem wydatków konsumenckich.
Ale czy wyraźnie lepsze dane, które zapewne przełożyłyby się na zwyżkę rentowności długoterminowych obligacji, mogą być dobrze przyjęte, skoro oprocentowanie kredytów hipotecznych oparte jest właśnie na dochodowości długoterminowych papierów skarbowych?
Rentowność 10-latek w USA spadła z powyżej 5,2% w pierwszej połowie lipca do poniżej 4,5% obecnie, dyskontując nie jedną obniżkę stóp procentowych przez Fed. Czy Fed się na nie zdecyduje wciąż nie jest przesądzone.
Z punktu widzenia analizy technicznej zarówno w Polsce, jak i USA indeksy spadły poniżej szczytów z końcówki sierpnia. To złe sygnały, choć w Polsce znaczenie takiego zdarzenia nieco osłabiają wczorajsze niższe niż dzień wcześniej obroty oraz to, że przełamanie wsparcia było nieznaczne.
Jeśli jednak dziś zniżka jeszcze się pogłębi, to otrzymamy kolejny powód do niepokoju. Przypomnijmy jednocześnie, że nadal kluczowym wsparciem pozostaje dla WIG luka hossy z 23 sierpnia, z dolną granicą przy 58,6 tys. pkt.