MFW już zadeklarował pomoc dla Irlandii, w której skuteczność rynek zdaje się jednak nie bardzo wierzyć, gdyż 10-letnie irlandzkie obligacje skarbowe biją kolejne rekordy rentowności.
Wczoraj inwestorzy skupili się w związku z tym na sprawach bieżących – nasza giełda znów, podobnie jak w piątek, wybrała inną drogę niż większość pozostałych i zakończyła dzień spadkami. Wpływ na to miał w dużej mierze raport kwartalny PZU, który choć zgodny z konsensusem został odebrany przez inwestorów negatywnie, co skutkowało spadkiem spółki o ponad 2 proc. przy obrocie przekraczającym 1/3 całkowitych obrotów na WIG20.
Ostatecznie indeks przy niewielkich wahaniach zamknął się powyżej połowy korpusu świecy piątkowej, co z technicznego punktu widzenia nie daje żadnego sygnału – jedynie oscylatory jeszcze bardziej oddaliły się od strefy wykupienia.
Dziś oprócz spotkania ministrów finansów UE uwagę inwestorów mogą przyciągnąć dane o inflacji PPI za oceanem – co prawda zgodnie z prognozami ma ona przekroczyć 4,5 proc. w skali roku, jednak inflacja bazowa ma być już znacznie niższa, zaś różnica jest spowodowana znacznym wzrostem cen energii i żywności. Ponadto produkcja przemysłowa w USA powinna według prognoz wzrosnąć o 0,5 pp – wraz z wykorzystaniem mocy produkcyjnych może to stanowić kolejny mały kroczek w kierunku trwałego ożywienia gospodarczego.
O wzrosty na GPW może być trudno, gdyż sesja w Ameryce i Azji zakończyła się na minusach –wczoraj S&P spadł poniżej 1200 pkt. na fali krytyki programu stymulacji gospodarki, zakrywając całkowicie białą świecę z 4 listopada, zaś dziś giełda w Szanghaju osunęła się aż o ponad 4 proc. z powodu obaw, że środki przedsięwzięte przez władze chińskie w celu ograniczenia inflacji mogą zaszkodzić zyskom spółek giełdowych.