*Pierwszą sesję nowego tygodnia amerykańskie giełdy zakończyły bez większych zmian. Indeks Dow Jones zyskał nieznacznie 0,08 proc., z kolei S&P 500 spadł o 0,12 proc., a technologiczny Nasdaq stracił 0,17 procent. Widać, że przy obecnych nastrojach na rynku inwestorzy wciąż pozostają ostrożni, wstrzymując się z większymi transakcjami. *
Stanu tego nie były wstanie odmienić nawet dobre dane na temat sprzedaży detalicznej, która wzrosła w październiku o 1,2 proc. m/m, podczas gdy oczekiwano 0,7 proc. miesięcznie.
Największy pozytywne wpływ na wynik blisko dwukrotnie wyższy od oczekiwań miał wzrost popytu na samochody oraz materiały budowlane. Dane te w opinii części uczestników rynku mogą stanowić wraz z rosnącymi indeksami nastrojów konsumentów pierwsze oznaki poprawy sytuacji w sferze popytu konsumpcyjnego w gospodarce USA.
Z technicznego punktu widzenia spadki na indeksie S&P 500 zostały zatrzymane przez 20-dniową średnią ruchomą, czyli okolice poziomu 1196 pkt. Z kolei aby móc myśleć o pokonaniu ostatnich oporów, czyli strefy 1220-1230 pkt, niezbędna jest poprawa ogólno rynkowego sentymentu oraz napływ pozytywnie zaskakujących informacji.
Na rynkach azjatyckich przeważały dziś spadki. Tokijski indeks Nikkei 225 stracił 0,31 proc., jednak pomimo tego wzrost zanotowały spółki-eksporterzy za sprawą osłabienia jena wobec dolara. Z kolei kolejne sygnały ze strony chińskich władz na temat zaostrzania polityki pieniężnej pociągnęły giełdę w Szanghaju w dół. Indeks Shanghai Composite stracił 3,98 proc., a najsilniejszą wyprzedaż obserwować można było na akcjach dużych banków oraz spółek energetycznych.
W Europie wciąż widać utrzymujący się negatywny wpływ dwóch czynników, czyli problemów Irlandii oraz zaostrzania polityki monetarnej w Chinach. W efekcie dziś w godzinach porannych indeksy na Starym Kontynencie utrzymywały się na minusach. Dziś uwaga inwestorów zwrócona jest na spotkanie państw strefy euro, na którym to poruszona ma zostać kwestia ewentualnej pomocy finansowej dla Irlandii.