Wczorajszy odczyt indeksu ISM dla amerykańskiej branży kredytowej na poziomie 56,3 pkt był wyższy od najwyższej prognozy analityków, którzy w zdecydowanej większości oczekiwali silnego pogorszenia nastrojów i ustalili konsensus na poziomie 53 pkt. Pierwsza reakcja inwestorów z USA przyniosła ponad dwuprocentowe wzrosty indeksów na Wall Street, a że w dalszej części dnia sprzedający nie zdecydowali się stanąć na drodze bykom, środowa sesja zakończyła się blisko trzyprocentowymi zwyżkami indeksów S&P500 i NASDAQ. Rynki akcji w Europie i Azji nie pozostały obojętne na takie zachowanie inwestorów, chociaż trzeba przypomnieć, że wczorajsze wieści ze Starego Kontynentu nieszczególnie napawały optymizmem.
Spadł przecież wyprzedzający koniunkturę wskaźnik PMI w przemyśle strefy euro (z 56,7 do 55,1), Niemiec (z 61,2 do 58,2) czy Szwajcarii (z 66,9 do 61,4), a dodatkowo słabiej od oczekiwań wypadła sprzedaż detaliczna w Niemczech (spadek z 4,7 r/r w czerwcu do 0,8 r/r w lipcu). Pewną niespodzianką jest poprawa kondycji Francji (PMI w przemyśle wzrósł 53,9 pkt do 55,1 pkt, a w czwartek rano dowiedzieliśmy się, że bezrobocie zamiast oczekiwanego wzrostu do 10 proc. z 9,9 proc. przed miesiące, zmniejszyło się do poziomu 9,7 proc.) Zatem można mieć pewne podstawy do obaw o styl wyjścia Europy z recesji, ale na pierwszy rzut oka nie widać, by czynniki makroekonomiczne psuły się w zastraszającym tempie.
Gorzej jest pod dostrzegalną dla wszystkich powierzchnią. Przykładowo, agencja Reuters poinformowała wczoraj, że rząd Irlandii zwrócił się do urzędników w Brukseli o pomoc finansową (minimum 25 mld euro) na podtrzymanie przy życiu sektora bankowego. W tym miesiącu rząd oraz banki, które znajdują się w fatalnej kondycji (przede wszystkim Anglo Irish i lepiej znany w Polsce Allied Irish Bank), będą musiały zrolować obligacje o wartości ok. 25 mld euro (sam Anglo Irish ma do zrefinansowania 7,2 mld euro długu). Jeden z irlandzkich ministrów uznał wczoraj, że owa kwota jest dolną granicą potrzeb i może wzrosnąć, jeśli okaże się, że tzw. _ zły bank _; przejmujący od banków komercyjnych nieściągalne kredyty, zażąda obniżenia ceny poniżej 65 proc. wartości aktywów.
W czwartek inwestorzy mogą pozostawić włączony tryb 'wysoka skłonność ryzyka', ale pretekstów do realizacji szybkich zysków mogą dostarczyć, którekolwiek z danych makroekonomicznych zaplanowanych na dziś: PKB w strefie euro, zamówienia w amerykańskim przemyśle, cotygodniowe dane o rynku pracy w USA, sprzedaż domów na rynku wtórnym, posiedzenie ECB i wystąpienie B. Bernanke.