Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Japońska giełda mocno traci, świat się przygląda

0
Podziel się:

Nikkei zniżkował dziś o 6,2 procent. Sądząc po reakcji giełd azjatyckich, z których część zakończyła handel na plusie, a na zniżkujących spadki były niewielkie, poważniejsze perturbacje europejskim parkietom nie grożą.

<b>Roman Przasnyski</b>
<br /><br />
Od lat związany z polskim rynkiem kapitałowym i bankowością inwestycyjną. Były pracownik naukowy na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego i doświadczony dziennikarz.
<b>Roman Przasnyski</b> <br /><br /> Od lat związany z polskim rynkiem kapitałowym i bankowością inwestycyjną. Były pracownik naukowy na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego i doświadczony dziennikarz.

Przebieg i zakończenie piątkowej sesji na Wall Street na pierwszy rzut oka można uznać za zaskakujące. Przez mniej więcej trzy pierwsze godziny trwała huśtawka indeksów wokół poziomu czwartkowego zamknięcia. Później wskaźniki dość raźno poszły w górę, niemal nie niepokojone przez niedźwiedzie, które przecież miały sporo argumentów.

Sięgające 0,7 proc. wzrosty Dow Jones'a i S&P500 z pewnością nie wskazują na pesymizm amerykańskich inwestorów. W kontekście największej katastrofy w historii Japonii ich reakcja wygląda więc szokująco. Jednak ogromne zniszczenia będą wymagać odbudowy, co dobrze zrobi ledwie zipiącej japońskiej gospodarce. O tym większości analityków i mediów nie wypadało mówić wprost zaraz po trzęsieniu ziemi, ale doskonale zdawali sobie sprawę inwestorzy. Mankamentem jest to, że odbudowa odbędzie się kosztem zwiększenia i tak już potężnego zadłużenia i deficytu budżetowego.

Po drugie, Wall Street dzień przed kataklizmem doznała bardzo silnych spadków indeksów, więc odreagowanie, nawet w warunkach pojawienia się nowych negatywnych informacji, nie było niczym nadzwyczajnym. Można się było co prawda liczyć z pogłębieniem zniżek, jednak to, że nie miało ono miejsca trzeba zaliczyć na poczet siły rynku. Wydaje się także, że tak duże nagromadzenie niekorzystnych informacji i wydarzeń, z jakim mieliśmy do czynienia w ostatnich dniach i tygodniach spowodowało zobojętnienie na rynkach.

Weekend także przyniósł pozytywne informacje. Co prawdo uważa się, że piątkowy szczyt państw strefy euro nie przyniósł nic nowego i rozczarował, to jednak nie sposób pominąć dość istotnych decyzji, jakie na nim podjęto. Po pierwsze, zrównano faktyczne możliwości funduszu stabilizacyjnego na ratowanie zagrożonych niewypłacalnością państw z formalną wysokością kwot na ten cen przeznaczonych, czyli 440 mld euro.

Po drugie, obniżono oprocentowanie udzielonej Grecji pożyczki z 5,2 do 4,2 proc. oraz wydłużono termin jej spłaty do 7,5 roku. Ale nie za darmo, bowiem grecki rząd musiał zobowiązać się do przyjęcia planu prywatyzacji, z którego ma uzyskać 50 mld euro. Na handel typu złagodzenie warunków pomocy w zamian za podniesienie stawki podatku CIT nie zgodziła się Irlandia.

Nasz rynek stosunkowo dobrze radzący sobie w piątek, podbudowany postawą Wall Street powinien zafundować inwestorom odbicie po trzech dniach spadków. Początkowo negatywne wrażenie może wywierać ponad 6 proc. spadek Nikkei, ale wcale niekoniecznie. Sporo azjatyckich giełd kończyło dzisiejszą sesję na plusie. Szanghaj przyjął wieści z Japonii z obojętnością, zwyżkując o 0,2 proc. Niepokój może budzić sytuacja na rynku surowcowym, gdzie ropa tanieje o ponad 1 proc., a kontrakty na miedź o 1,5 procent.

giełda
komenatrze giełdowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Open Finance
KOMENTARZE
(0)