Środowa sesja była pełna nagłych i nieprzewidzianych zwrotów akcji i nastrojów. Początek to oczywiście dramatyczna przecena. Wszystkie światowe indeksy pikowały i na licznikach widać było już spadki o 5-6 procent.
Obrót który towarzyszył tej sytuacji jasno wskazywał, że na parkiecie toczy się walka kupujący i sprzedających. Walka, która w końcu może pokazać inwestorom, że spadki też da się opanować zwłaszcza przy tak silnej skali przeceny.
Na naszym parkiecie widać było już próby podjęcia aktywnej obrony kiedy WIG20 przebijał poziom 2100 pkt. Zachodnie indeksy też wydawały się radzić sobie i powoli odrabiały straty. Sytuację o godz. 13 znacznie skomplikowało oświadczenie najważniejszych banków centralnych, które solidarnie obniżyły stopy procentowe. Na giełdowe byki ten komunikat zadziałał jak czerwona płachta.
Do zakupów przystąpili absolutnie wszyscy. O skali zainteresowania akcjami najlepiej świadczy fakt, że z 5 procentowych minusów WIG20 wyszedł na 1 proc. plusy. Zmienność jak wciąż jest najważniejsza i tylko najtwardsi gracze mogą pozwolić sobie na inwestycje w takich warunkach.
Skoordynowana akcja banków centralnych miała za zadanie uspokoić rynki i pokazać całemu finansowemu światu, że wszyscy martwią się kryzysem i jeżeli tylko będą mogli pomóc to pomogą.
Po tak silnym impulsie gracze powinni doprowadzić do sporej zwyżki, jednak już po paru godzinach znowu podaż zaczęła dominować. Sesja zakończyliśmy na niewielkich (w porównaniu do całej sytuacji) minusach i WIG20 stracił tylko 1,3 proc.
Podobną przeceną zakończyła się sesja w Stanach, co w żadnym wypadku nie może być interpretowane pozytywnie. Jeżeli najsilniejszy z możliwych środków nie działa to trudno sobie wyobrazić jaka pomoc może jeszcze nadejść. Dzisiejszy dzień pokaże czy obniżka stóp w ogóle będzie mieć jakiekolwiek znaczenie. Spadek indeksów pokaże, że trzeba szybko szukać innych sposobów pomocy.