Kolejna dobry dzień dla polskich aktywów. Zwyżką cen akcji zakończyła się sesja na giełdzie w Warszawie. Indeks WIG20 jest najwyżej od listopada 2015 roku. Umocnił się też złoty. W obu przypadkach tendencje te powinny być kontynuowane.
We wtorek indeks WIG20 wzrósł o 0,7% do 2023,6 pkt., kończąc dzień na najwyższym poziomie od listopada 2015 roku. Od początku roku indeks ten zyskał już 3,9%. Jest spora szansa na to, że w kolejnych tygodniach trend wzrostowy będzie kontynuowany. Po tym bowiem jak WIG20 przebił się w poniedziałek powyżej psychologicznej bariery 2000 pkt., co w sposób umowny wyrwało rynek z rocznego trendu bocznego, obecnie otwarta jest droga w okolice 2300 pkt.
Ten powyższy scenariusz znajduje pełne uzasadnienie. Sugestie kontynuacji wzrostów płyną nie tylko z wykresu WIG20, ale też przemawiają za tym utrzymujące się dobre nastroje na globalnych rynkach akcji, drożejące surowce, a przede wszystkim oczekiwane w tym roku przyspieszenie wzrostu gospodarczego w Polsce, na co wskazują ostatnie odczyty przemysłowego indeksu PMI, czy rosnąca inflacja.
Dziś motorem napędzającym zwyżkę na warszawskiej giełdzie były mocno drożejące akcje KGHM. Ich notowania wzrosły aż o 4,4% do 100,20 zł, co oznacza nie tylko najwyższe zamknięcie od lipca 2015 roku, ale też przełamanie lokalnych szczytów z października 2015 roku (97,95 zł) i grudnia 2016 roku (98,77 zł), jak również udany atak na psychologiczną barierę 100 zł.
Skok akcji KGHM-u jest prostą reakcją na równie silny wzrost cen miedzi na świecie, co nastąpiło w odpowiedzi na pozytywne dane płynące z chińskiej gospodarki, która jest największym konsumentem tego metalu. KGHM-owi pomogło też drożejące srebro, czyli drugi wydobywany przez koncern surowiec.
Udany dzień za sobą ma również złoty, który umocnił się do głównych walut. O godzinie 17:27 kurs EUR/PLN testował poziom 4,3725 zł, USD/PLN 4,1330 zł, CHF/PLN 4,0720 zł, a GBP/PLN 5,0285 zł. W przypadku tej ostatniej pary wprawdzie przed południem za funta płacono już poniżej 5 zł (i najmniej od 2 miesięcy), ale ostatecznie ta psychologiczna bariera się obroniła.
Zważywszy, że funt tanieje już 6. kolejny dzień, najbliższe dni mogą przynieść odreagowanie w górę. Niemniej jednak trwały spadek poniżej 5 zł wydaje się być tylko kwestią czasu. Obecny lepszy sentyment do polskiej waluty, spodziewany skok inflacji, poprawa wskaźników makroekonomicznych, a także odradzające się obawy przed BREXIT-em, przemawiają bowiem za spadkowym scenariuszem. Stąd też jeszcze w I kwartale realny jest zejście GBP/PLN do 4,80 zł. Jedyne co mogłoby pokrzyżować te plany to nieoczekiwane cięcie ratingu Polski. Decyzja w tej sprawie zapadnie w najbliższy piątek (13 stycznia). Jest jednak mało realne, żeby takie cięcie miało miejsce.
W środę w centrum uwagi rynków finansowych znajdzie się przede wszystkim zaplanowana na godzinę 17:00 polskiego czasu konferencja prasowa prezydenta Donalda Trumpa. Pierwsza od wyborów prezydenckich w USA. Będzie ona mieć miejsce 1,5 tygodnia przed oficjalnym zaprzysiężeniem Trumpa (20 stycznia) i może być okazją do szerszego poznania priorytetów jego prezydentury.
Nie będzie to jednak jedyne wydarzenie dnia. Warto zwrócić uwagę również na publikację listopadowego raportu o produkcji przemysłowej w Wielkiej Brytanii (godz. 10:30; prognoza: 0,6% R/R), wystąpienie prezesa Banku Anglii Marka Carneya w brytyjskim parlamencie (godz. 15:15) i tygodniowe dane nt. zapasów paliw w USA (godz. 16:30).
Uwaga rodzimych inwestorów, zwłaszcza działających na rynku walutowym i długu, skupi się natomiast na kończącym się w środę dwudniowym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej (RPP). Rada wprawdzie nie zmieni stóp procentowych, ani istotnie nie skoryguje treści komunikatu towarzyszącego tej decyzji, ale interesujące będą komentarze członków RPP do ostatnich, jednak dość mocno zaskakujących, polskich danych o inflacji i PMI dla sektora przemysłowego.
Oczywiście jest mało prawdopodobne, żeby Rada wprost zasygnalizowała możliwą podwyżkę kosztu pieniądza jeszcze w tym roku, po tym jak nie tak dawno wskazywała na początek 2018 jako możliwy jej termin, ale jakieś sugestie odnośnie przesunięcia tej daty mogą paść. To zaś miałoby wpływ na rynkowe oczekiwania, a więc i na notowania złotego i obligacji.