Dzisiejsza sesja była kolejną słabszą w wykonaniu krajowego rynku, choć wynikało to w pewnej mierze z odcięcia praw do dywidendy od akcji dwóch dużych spółek: PKN Orlen oraz KGHM. Nawet jednak bez tego wpływu, główny indeks ponownie nie potrafił wybić się ponad znany z ostatnich dni zakres zmienności.
Dzisiejsza sesja stała głównie pod znakiem oczekiwania na decyzję Banku Anglii oraz wyników JP Morgana. Już poranne czekanie na te wydarzenia prowadziło do pokaźnych wzrostów w Europie. Opublikowane po południu rezultaty pierwszego istotnego amerykańskiego banku nie rozczarowały i zysk w przeliczeniu na akcję nawet wzrósł wobec prognoz spadku. Z podobnie dobrej strony pokazały się przychody. Krótko później negatywnie zaskoczył jednak bank centralny w Wielkiej Brytanii, który wbrew powszechnym oczekiwaniom nie obniżył stóp procentowych.
Spadkowa reakcja, choć mocna, była jednak krótkotrwała i dość szybko byki wróciły do zakupów akcji. Wynikało to z dwóch kwestii. Po pierwsze, Bank Anglii czasy większego wpływu na globalne nastroje ma już za sobą i inne banki centralne pozostają ważniejsze pod tym względem. Po drugie, w zapiskach po posiedzeniu monetarnego gremium znalazła się informacja, że temat stymulacji z dużym prawdopodobieństwem wróci w sierpniu. Oznacza to, że bank czeka na więcej danych i chce poczekać z aplikacją swoich rozwiązań do czasu uzyskania większej pewności potrzeby ich zastosowania.
W kraju sytuacja na rynku była dość luźno powiązana z tą w otoczeniu. Kontrakt na indeks WIG20 zyskał dość pokaźne 0,9 proc., ale wynikało to po część z niskiego wczorajszego zamknięcia. Sam indeks WIG20 przez większą część dnia na wartości tracił i jedynie dzięki fixingowi zamknął się skromnym wzrostem o 0,1 proc. Jego gorsze zachowanie wynikało z odcięcia praw do dywidendy od akcji KGHM i PKN Orlen, co oznaczało negatywny wpływ rzędu 0,5 proc.
Widać to dobrze po zachowaniu indeksu WIG (on uwzględnia dywidendy), który zamknął się wzrostem półprocentowym. Było to jednak i tak mniej niż we Frankfurcie czy Paryżu, gdzie wzrosty było ponad dwukrotnie większe. Nad Wisłą inwestorów wstrzymywać mogło oczekiwanie na piątkową decyzję agencji Fitch, która jako ostatnia może dokonać zmiany w poziomie ratingu Polski, bądź jej jedynie nastawienia, co wydaje się bardziej prawdopodobne.