Po zakończeniu wczorajszej sesji, w USA opublikowany został protokół z ostatniego posiedzenia FOMC. Został on odebrany gołębio, gdyż zaledwie kilku członków monetarnego gremium obawiało się wzrostu inflacji powyżej celu, co zmuszałoby bank do bardziej agresywnego podniesienia stóp procentowych. Była to korzystna informacja dla poturbowanych ostatnimi czasy rynków wschodzących, w tym dla GPW.
Byki starały się to o poranku wykorzystać, mimo że zza oceanu napłynęła też mniej korzystna informacja, zgodnie z którą administracja prezydenta USA rozważa nałożenie ceł na import samochodów oraz części motoryzacyjnych o wysokich stawkach sięgających nawet 25 proc. Wyraźnie obniżało to notowania akcji spółek motoryzacyjnych najpierw w Azji, a potem w Europie. Ten kolejny akord w globalnych napięciach handlowych na GPW większego wrażenia nie zrobił.
Po płaskim otwarciu na rynku pojawiły się wzrosty, które po udanej pierwszej godzinie prowadziły do odrobienia znacznej części wczorajszych strat. Później jednak już tak dobrze nie było. Zresztą klimat popsuł się na większości rynków, a z końcem sesji stał się wręcz fatalny. Wpływ na to miała informacja o odwołaniu spotkania liderów USA i Korei Północnej. Ich rozmowy stały już od pewnego czasu pod znakiem zapytania, ale dzisiejsza wiadomość wykorzystała została przez podaż do działania. Mogło to nieco dziwić, gdyż realnie rzec biorąc od samego początku możliwy przełom w stosunkach pomiędzy Koreą Północą a USA wydawał się zbyt piękny, by na dłuższą metę był prawdziwy.
Spadki na globalnych parkietach bardziej wskazywały więc na ich słabość niż wyraźną geopolityczną zmianę na mapie świata. Na tym tle nasz rynek prezentował się nieźle, gdyż do końca sesji duże spółki wybroniły małe wzrosty. W świetle ostatnich spadków wskazywały one jednak na kruchą równowagę blisko psychologicznego poziomu 2200 pkt., którego kolejny test w przypadku dalszego pogorszenia nastrojów jest bardzo realny.