Specyfika dzisiejszych notowań nie ograniczała się tylko do aury aż dwóch wolnych dni w tym tygodniu. Kończył się bowiem miesiąc kwiecień, co nierzadko prowadzi do tzw. ,,strojenia okien", czyli podreperowania wizerunku rynku na koniec miesiąca. Nakładał się na to koniec wynikowego sezonu za miniony rok, który dla wielu małych bądź średnich spółek do szczególnie udanych nie należał. Kursy akcji były więc relatywnie nisko i przy sprzyjających warunkach można było oczekiwać ich odbicia.
Klimat międzynarodowy sprzyjał popytowym rozwiązaniom. Co prawda w Azji najważniejsze parkiety były dzisiaj nieczynne, ale te pozostałe na wartości zyskiwały. W Europie wzrosty już nie były tak powszechne, ale zieleń na parkietach przeważała. W strefie euro najlepiej radziły sobie państwa południowe, co wiązać można z coraz słabszym euro, które wspierać będzie ich nadwyrężoną konkurencyjność.
Na tym tle GPW wypadała całkiem nieźle i w przypadku blue chipów byliśmy jednym z silniejszych rynków, mimo że wzrosty o 0,7 proc. trudno nazwać spektakularnymi. Ich dalszemu rozwinięciu szkodziła technika w postaci bliskości psychologicznych oporów na wysokości 2300 pkt. w przypadku indeksu WIG20 oraz 60 tys. pkt. dla średniej WIG. Koniec miesiąca zauważalnie sprzyjał również mniejszym spółkom, które zyskały 0,7 proc..
Obroty na rynku nie były duże, ale też nie fatalne, jak na początek długiego majowego weekendu. Sesja pozostawiła więc po sobie nutkę optymizmu i kończyła względnie udany miesiąc, który po wyraźnie spadkowym I kwartale przyniósł odreagowanie głównego indeksu WIG o 2,7 proc.