Opublikowane dziś dane makroekonomiczne potwierdziły, sygnalizowane już pod koniec zeszłego roku, przyspieszenie wzrostu gospodarczego głównych światowych gospodarek. Przemysłowe indeksy PMI dla większości europejskich państw znajdują się obecnie na wielomiesięcznych maksimach.
W ten trend wpisuje się też analogiczny indeks dla Polski. W styczniu wzrósł on do 54,8 pkt. z poziomu 54,3 pkt. miesiąc wcześniej i wobec prognozowanych 54 pkt. Tym samym był to najwyższy odczyt od 22 miesięcy. Dane te doskonale wpisują się w oczekiwania przyspieszenia gospodarczego w tym roku. Nie mniej jednak ten scenariusz jest już w dużej mierze uwzględniony w cenach. Dlatego teraz kluczowym pytaniem jest, czy ta poprawa ma trwały charakter i czy przełoży się na trwały wzrost inflacji.
Podobny obraz sytuacji wyłania się też z opublikowanych dziś raportów makroekonomicznych dla USA. W styczniu indeks PMI dla tamtejszego przemysłu wzrósł do 55 pkt. z 54,3 pkt. (prognoza: 55,1 pkt.), a analogiczny indeks ISM do 56 pkt. z 54,7 pkt. (prognoza: 55 pkt.).
Pewnym zaskoczeniem, aczkolwiek niewiele nowego wnoszącego do ogólnego obrazu sytuacji, był najnowszy raport ADP. Poinformował on, że w pierwszym miesiącu 2017 roku zatrudnienie w sektorze prywatnym w USA wzrosło aż o 246 tys., po tym jak w grudniu było to 151 tys. Dane mocno zaskoczyły, gdyż zakładano odczyt na poziomie 165 tys. Są one też dobrym prognostykiem przed piątkową publikacją raportu o bezrobociu i zatrudnieniu.
To jeszcze nie koniec emocji w dniu dzisiejszym. Wydarzeniem środy będzie posiedzenie amerykańskiej Rezerwy Federalnej (Fed). Jego wyniki znane będą o godzinie 20:00. Wprawdzie zmiana stóp procentowych jest mało prawdopodobna, ale inwestorzy na podstawie opublikowanego komunikatu będą starali się ocenić, na ile prawdopodobna jest podwyżka kosztu pieniądza w marcu. Jak również, jak duży wpływ na przyszłe decyzje banku centralnego będzie miała polityka prezydenta Donalda Trumpa.
Pozytywne sygnały płynące zarówno z globalnej, jak i rodzimej gospodarki sprawiły, że inwestorzy ponownie rzucili się do kupna akcji. Na niespełna godzinę przed zakończeniem sesji w Warszawie indeks WIG20 zyskiwał 1,2 proc., testując poziom 2081,35 pkt. Po krótkiej przerwie motorami wzrostu ponownie stały się banki, wspierane przez sektor energetyczny. W grupie 20 największych spółek jedynie 4 traciły dziś na wartości.
Wzrosty w Warszawie szły w parze z podobnym zachowaniem na głównych europejskich parkietach (DAX +1,5 proc.; CAC40 +1,1 proc.) i wpisywały się we wzrostowy początek notowań na Wall Street.
Podczas gdy polski rynek akcji zakończył wzrostową korektę i mocno ruszył do góry, to rynek walutowy wydaje się takową korektę rozpoczynać. W środę złoty, pomimo pozytywnych nastrojów na świecie i bardzo dobrego odczytu indeksu PMI dla polskiego przemysłu, wyraźnie osłabił się do dolara i funta, nieznacznie tracąc do euro i szwajcarskiego franka. W czwartek z punktu widzenia rynku walutowego kluczowa będzie reakcja na posiedzenie Fed. Dla pary GBP/PLN natomiast wydarzeniem dnia będzie jutrzejsze posiedzenie Banku Anglii, które wprawdzie nie przyniesie zmiany polityki monetarnej, ale może przynieść istotne wskazówki co do kształtowania się polityki monetarnej w przyszłości.
Niewiele dziś działo się natomiast na rynku długu. Po silnych wahaniach w poniedziałek i wtorek, gdy rentowności 10-letnich obligacji najpierw wybiły się powyżej 4 proc., żeby następnie wrócić poniżej tej bariery, dziś miała miejsce stabilizacja na poziomach z wczorajszego zamknięcia. Dla rynku długu, podobnie jak i dla złotego, teraz liczyć będą się przede wszystkim sygnały z amerykańskiego Fedu.