Rynki finansowe na świecie żyją w tym tygodniu przede wszystkim posiedzeniem EBC i piątkowymi danymi z USA, ewentualnie kolejnymi sondażami z Francji, natomiast w Polsce dziś decyzja Rady Polityki Pieniężnej. Decyzja oczywista, jednak komunikat już nie. W USA dziś raport ADP.
Po poprzednim posiedzeniu Rada wskazywała, że wzrost inflacji na początku tego roku nie jest podstawą do podniesienia stóp procentowych, ponieważ jej źródła są zewnętrzne, a wzrost będzie jedynie przejściowy. Opinia ta była moim zdaniem jak najbardziej uzasadniona i jednocześnie pozwalała Radzie na przedłużenie okresu spokojnego oczekiwania i przyglądania się sytuacji. Sytuacja jednak uległa zmianie.
Przede wszystkim z polskiej gospodarki napływają coraz lepsze dane. Styczniowy pakiet miesięcznych raportów był w zasadzie jednoznacznie pozytywny, zaczynając od sprzedaży detalicznej, przez produkcję, na rynku pracy kończąc. Dodatkowo spora rewizja w danych o zatrudnieniu oznacza, że sytuacja w zakresie dochodów gospodarstw domowych jest jeszcze lepsza niż sądziliśmy.
Dane wpisały się w nurt oczekiwań na poprawę koniunktury po dołku z drugiej połowy ubiegłego roku. Po drugie bardziej sprzyjająca jest sytuacja zewnętrzna. Wskaźniki aktywności w biznesie Europy Zachodniej już dawno tak zgodnie nie wskazywały poprawy koniunktury. To powinno dalej wspierać mocny sektor eksportowy polskiej gospodarki.
W tej sytuacji Rada może inaczej spoglądać na wzrost inflacji. Gdyby sytuacja gospodarcza w Polsce i Europie faktycznie poprawiała się w tempie z początku roku, Rada zapewne uznałaby, że cel inflacyjny może być osiągnięty szybciej. Dziś nikt podwyżki stóp procentowych się nie spodziewa, ale rynek będzie tym razem mocno wczytywać się w komunikat, wypatrując sygnałów odnośnie przyszłych podwyżek.
Na rynku globalnym tematem numer jeden o poranku są rozczarowujące dane z Chin, gdzie w lutym odnotowano pierwszy od trzech lat deficyt handlowy. Z jednej strony potężny wzrost importu był w ostatnim czasie świetną wiadomością dla partnerów handlowych Państwa Środka (jest to jedna z przyczyn poprawy koniunktury w Europie), z drugiej deficyt oznacza falstart dla celu wzrostu gospodarczego na ten rok na poziomie 6,5 proc. i może sugerować, że strona podażowa nie nadąża za stymulowanym przez kredyt popytem. Faktem jest, że dane mogą być istotnie zaburzone poprzez chińskie święto Nowego Roku, tym niemniej dane przyjęto jako spore rozczarowanie.
Dziś najbardziej wyczekiwaną publikacją pozostaje raport ADP z amerykańskiego rynku pracy (14:15), ostatnia ważna publikacja przed piątkowym raportem rządowym. O godzinie 9:10 dolar kosztuje 4,0795 złotego, euro 4,3080 złotego, frank 4,0258 złotego, zaś funt 4,9709 złotego.