Zanim jednak do tej konsolidacji doszło rynek przeżył dość dramatyczne chwile. Fatalne nastroje jakie od poniedziałkowego poranka gościły na giełdach zachodnioeuropejskich spowodowały spory spadek spadek cen akcji na otwarciu sesji. Indeks WIG20 spadł o 1,4 % i dotarł do poziomu 1600 pkt. Tak niskie otwarcie wynikało tylko po części z silnej determinacji ze strony sprzedających, których jak się okazało był niewielu. Zapaść rynku wynikała głównie z bardzo biernej postawy kupujących. Dopiero po kilkunastu minutach, gdy było widać że na rynku wolumeny na jakich papiery pospadały są bardzo niskie i nie widać specjalnej aktywności sprzedających atmosfera zaczęła się ocieplać. Wystarczyła godzina abyśmy w całości odrobili straty z otwarcia i zdołali wypracować niewielką zwyżkę. Obroty pozostały jednak niskie do końca sesji. Na rynku notowań ciągłych z ledwością przekroczyły 300 mln. Niski wolumen czyni wzrost mało wiarygodnym, ale uważam że nie to jest w tej chwili najistotniejsze. Najważniejsze dla rynku jest
uspokojenie nastrojów co dopiero może stanowić podstawę poważniejszego odbicia a nie tylko tzw. ząbka. Typowym symptomem uspokojenia nastrojów będzie z pewnością spadek obrotów. Piątkowe uderzenie popytu oraz poniedziałkowy lekki wzrost wydają się być typowymi oznakami wyczerpywania się potencjału podażowego. Do wyraźniejszego odbicia może dojść w momencie gdy polepszą się nastroje na rynkach amerykańskich i europejskich.
Podczas poniedziałkowego odbicia bardzo dobrze spisywały się akcje banków, zwłaszcza Pekao. Drugą z rzędu sesję mocno wzrastała Netia. Dalsze perspektywy rynku pozostają umiarkowanie pozytywne. Szansa na korektę spadków wydają się być coraz poważniejsza.