Po giełdowych atrakcjach z końca minionego tygodnia i początku obecnego, sytuacja na parkietach uległa wczoraj wyciszeniu. Dzisiaj mimo bogatego kalendarium było podobnie. Na GPW inwestorzy czekają już na jutrzejsze rozliczenie wrześniowej serii kontraktów, a na świecie liczą się przyszłotygodniowe posiedzenia banków centralnych: Rezerwy Federalnej oraz Banku Japonii.
Dzisiaj swoje własne posiedzenia zakończyły dwie inne monetarne instytucje: Bank Szwajcarii oraz Anglii. Oba nie zmieniły parametrów prowadzonej przez siebie polityki i potrzymały łagodne nastawienie. Było to zgodne z oczekiwaniami i nie wywołało większych reakcji. Niektórzy zapewne mogli odetchnąć z ulgą, gdyż inni bankierzy centralni wydają się zmieniać dotychczas prowadzoną łagodną linię komunikacyjną, a dwie wspomniane instytucje nie poszły podobnym krokiem.
Opublikowano również serię danych z USA, która generalnie nie pokazywała pozytywnego obrazu. Zarówno bowiem sprzedaż detaliczna, jak i produkcja przemysłowa w sierpniu spadły i zaskoczyły negatywnie. Dane jednak nie można było oceniać jako katastroficzne. W skali rocznej sprzedaż bowiem ciągle rosła, a słabość produkcji od dłuższego już czasu nie jest niczym nadzwyczajnym, gdyż sektor ten wciąż odczuwa negatywne skutki silniejszego dolara i słabej koniunktury w globalnym handlu.
Aktualnie wzrost gospodarczy w świecie rozwiniętym podtrzymywany jest przez konsumpcję, a nie produkcję. Dzisiejsze dane nie przekreślały tego modelu, choć stawiały kolejny już znak zapytania nad formułowanymi od dawna prognozami przyspieszenia po słabszym I półroczu. Wygląda na to, że podobnie jak ma to miejsce w Polsce, ciężko jest dostrzec jaskółkę sugerującą przyspieszenie za oceanem.
Reakcja inwestorów na ten miks informacyjny była ambiwalentna. Owszem, po tego typu doniesieniach stopy procentowe we wrześniu zapewne nie wzrosną, ale to już było wiadomo od poniedziałku, kiedy członkowie FOMC wypowiadali się ostrożnie w tej delikatnej materii. Większą rolę odgrywać mogła czysta technika, czyli chęć odreagowania po ostatnich spadkach. Lokalnie przełożyło się to na wzrost o 0,5 proc., który jednak szerszego obrazu nie zmienił. Wciąż tkwimy w konsolidacji, a obroty są bardzo niskie i nie zwiastujące nadchodzącego przełomu. Wyróżniały się i to nie pierwszy raz walory JSW. Aktywność na tej spółce sięgnęła niemalże 100 mln zł i była największa na parkiecie.