Wtorek był drugą z rzędu bardzo udaną sesją na GPW. Dzięki niezłemu klimatowi inwestycyjnemu od rana mieliśmy do czynienia ze wzrostami i choć doszło dość szybko do naturalnego po wysokim otwarciu ostudzenia nastrojów, to druga połowa notowań przebiegła pod dyktando byków.
Zgodnie z oczekiwaniami wzrostowe odreagowanie na rynku dotyczy głównie dużych spółek. Na szerokim rynku poza pojedynczymi wyjątkami nie ma popytu i małe i średnie spółki nie są obecnie w centrum zainteresowania inwestorów. Jeśli chodzi o największe spółki to prym wiódł KGHM, któremu wreszcie pomogła rosnąca cena miedzi oraz po części odwołanie przez załogę strajku. Ponownie bardzo dobrze spisała się też branża bankowa, co jest efektem skrajnego wyprzedania akcji banków w ostatnich tygodniach.
Ten dwudniowy trend wzrostowy może być kontynuowany. Widać, że obudził się popyt i zmalała awersja do ryzyka, jest też dość dużo otwartych krótkich pozycji do zamknięcia, co sprzyja zwyżce na rynku terminowym. Ten proces zresztą zaczął się już we wtorek - nieco wyraźniej zaczęła spadać liczba otwartych pozycji w grudniowej sesji kontraktów terminowych na indeks. Kluczowym elementem jest jednak to, że nie mogą nam przeszkodzić elementy zewnętrzne.
Na szczęście dla byków wczorajsza sesja w USA miała podobny przebieg jak u nas - po wysokim otwarciu doszło do cofnięcia, a później do szarży popytu. Ostateczny efekt jest zaskakująco mocny, a 10% wzrosty indeksów zaskoczyły zapewne największych optymistów. Dzięki wczorajszej sesji na naszym parkiecie ponownie będą rządzić kupujący i nawet, jeśli mamy do czynienia z zaledwie korektą ostatnich spadków, WIG20 ma jeszcze sporo przestrzeni do zwyżki. Przy obecnej skali wyprzedania korekta wzrostowa musi mieć dynamiczny charakter, na razie tak właśnie jest.