Tak, jakpisałem w poprzednim tygodniu, ten zaczęliśmy od wzrostów. Bykom udało się na razie obronić dołki bessy.
Jeszcze przed otwarciem można było się spodziewać, że popyt będzie starał oddalić się od dołków i okrągłego poziomu 1600 punktów. Bykom dopisało szczęście w postaci danych makro zarówno z Polski jak i, potem, z USA.
Pozytywnie mianowiciezaskoczyła sprzedaż detaliczna w grudniu (2008r.), która wzrosła o 6,6 proc. wobec 5,4 proc. spodziewanych. Oznacza to, że Polacy wciąż są skłonni do zakupów, co każe bardziej przychylnym okiem patrzeć na popyt wewnętrzny w najbliższych miesiącach.
W USA z kolei niespodziewanie wzrosła sprzedaż domów na rynku wtórnym. W grudniu sprzedaż wzrosła o 6,5 proc. w skali miesiąca oraz spadła o 3,5 proc. w skali roku. To bardzo dobre informacji, jeśli spodziewano się spadków odpowiednio o 2 proc. oraz ponad 10 procent.
Prawdopodobnie wypadek przy pracy (mowa o danych z USA), ale amerykańscy inwestorzy sesję zaczęli od wzrostów, co pomogło GPW utrzymać zdobyte wcześniej poziomy.
Warto zwrócić uwagę, że wraz z akcjami wzrastał złoty, także i na rynku walutowym widać dziś było oznakę poprawy nastrojów.
Dzisiejsze odbicie szczególnie dobrze ,,robi" WIG-owi, który znajdował się już naprawdę blisko dna. Czy czeka nas odbicie, znów do 28 tys. pkt. na WIG oraz ok. 1900 pkt. na WIG20? Wydaje się, że kluczowe będą tu dane o amerykańskim PKB w IV kwartale, które poznamy w piątek.